Egiyowski czy Egy-Messi – między innymi takie określenia zalały media społecznościowe około godziny 13. Egy Maulana Vikri zdobył swoją pierwszą bramkę dla Lechii. Kibice z Indonezji oszaleli z radości. Fakt, że to mecz towarzyski, a gdańszczanie strzelili łącznie 9 goli, przeszkadzał bardzo nielicznym. Mecz z Olimpią Grudziądz nie dał właściwie żadnych odpowiedzi. Głównie dlatego, że rywal „nie dojechał”. Gdańszczanie zdobyli dziewięć goli, do siatki trafiło aż ośmiu piłkarzy, a Piotr Stokowiec wystawił skład mocno rezerwowy. Dość powiedzieć, że na lewej obronie od pierwszego gwizdka grał Mateusz Żukowski. Z kolei w drużynie Olimpii, którą od niedawna prowadzi Zbigniew Smółka, wystąpiło kilku zawodników testowanych, zespół próbował grać wysokim pressingiem, a poskutkowało to fatalną postawą w obronie.
KTO NIE STRZELI, TEN GAPA
No ale skuteczność Lechii musi cieszyć. Szansę na hattricka miał Łukasz Zwoliński, ale nie wykorzystał karnego, więc skończył z dubletem. W ekstazę kibiców z Indonezji wprawił Egy, w końcu zapisał się w protokole meczowym. Tweet z informacją o golu w meczu towarzyskim został podany dalej przez kilkuset użytkowników, pojawiło się pod nim także mnóstwo komentarzy. Duże zamieszanie ta informacja wzbudziła także na oficjalnym profilu Lechii na Facebooku.
Arbiter zakończył pierwszą połowę. To było bardzo dobre 45 minut w wykonaniu Biało-Zielonych! ????????
Opublikowany przez Lechia Gdańsk Wtorek, 19 stycznia 2021
Do siatki zespołu z Grudziądza trafili też Jan Biegański, Conrado, Karol Fila, Jakub Kałuziński, Omran Haydary oraz Maciej Gajos. Wnioski? Strzelić mógł po prostu każdy. Gdańszczanie rozbili Olimpię aż 9:1.
Warto też odnotować, że kolejne nieprzyjemne wspomnienia z Trójmiasta będzie miał Zbigniew Smółka. Były szkoleniowiec Arki jest teraz trenerem Olimpii. W okolice Gdańska, Sopotu czy Gdyni niekoniecznie będzie chciał chyba wracać.
Na poważniejszą weryfikację zespołu Piotra Stokowca poczekamy do piątku. Gdańszczanie zagrają z Wisłą Płock.