Piłkarze Lechii w dwóch tegorocznych meczach ligowych rozegranych w Gdańsku zdobyli zaledwie jeden punkt. Na 1/8 zakończyli rywalizację w Pucharze Polski. W kompromitującym stylu przegrali w Sosnowcu z pierwszoligową Puszczą Niepołomice. Kto ponosi winę za brak zaangażowania, brak formy i wyników?
PSEUDOZAWODOWCY
Bardzo emocjonalny stosunek ma do klubu i drużyny kapitan z czasów meczów z Juventusem Turyn – Lech Kulwicki.
Jeżeli ktoś dostaje za swoją pracę niemałe pieniądze, a produkuje buble, to powinien ponieść konsekwencje, na przykład finansowe. Lechia ma obowiązek wygrać z Puszczą Niepołomice nawet bez trenera. Piotr Stokowiec też musi sobie i nam odpowiedzieć na pytanie, co nie działa i dlaczego. Jednak nie uważam, że należy go zwolnić – mówi legendarny kapitan Lechii z połowy lat 80-tych.
ZADANIE DLA STARSZYZNY
Lech Kulwicki ma najwięcej pretensji do piłkarzy. Z kolei trener Jarzy Jastrzębowski, który w 1983 doprowadził drużynę do europejskich pucharów uważa, że coś złego dzieje się wewnątrz zespołu.
BRAKUJE POLOTU
Lechia potrzebuje wzmocnień na konkretnych pozycjach. Zdaniem byłego dyrektora sportowego Lechii i prezesa Pomorskiego ZPN – Radosława Michalskiego – potrzebny jest szybki środkowy napastnik oraz dwóch kreatywnych piłkarzy w środku pola.
– Drużynie brakuje polotu i feelingu. Kiedy w Widzewie nie układała nam się gra, kierownik drużyny organizował grilla. Mogliśmy wyrzucić z siebie to, co złe. I tak oczyszczeni znowu wygrywać – mówi prezes Pomorskiego ZPN.
Włodzimierz Machnikowski/mk