Zwoliński o wizycie kibiców w szatni: Nie było zastraszania. To pokazało niektórym zawodnikom, jak wielkim klubem jest Lechia Gdańsk

– Podczas spotkania nie było krzyków czy zastraszania. Wydaje mi się, że młodsi zawodnicy i obcokrajowcy zobaczyli też, jak wielkim klubem jest Lechia Gdańsk – mówił Łukasz Zwoliński o słynnej już wizycie grupy kibiców w szatni Lechii. Napastnik był naszym gościem w cyklu Znajomi Ze Słyszenia.
Łukasz Zwoliński do tej sytuacji początkowo odnosi się z uśmiechem. – Śmiejemy się, że o statuetkę trenera miesiąca Stokowiec powalczy z kibicami Lechii. Tylko, żeby się to zaraz modne nie stało! – mówi napastnik. W poważnym tonie przyznaje jednak, że rozumie fanów. – Kibice bardzo w nas wierzą. Im najbardziej zależy. To pokazuje, jak kochają ten klub. Fajnie, że to zaskoczyło, a ja nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy spotykali się, kiedy wyniki będą dobre – dodaje „Zwolak”.

MAMA ZMIENIŁA JEGO ŻYCIE

Ze Zwolińskim rozmawiamy też o jego mamie. Sam otwarcie przyznaje, że to ona zmieniła jego życie, ukierunkowała go i być może bez niej w ogóle nie grałby w piłkę. Potrzebny był też tata, bo mama chciała, żeby jak ona syn trenował pływanie, ojciec trzymał się futbolu. Długo młody Łukasz łączył te dwie dyscypliny. Czym to poskutkowało? – Tym, że potem trener Michniewicz opowiadał, że „Zwolak” zamknął się w siłowni, a to cały czas były efekty tego pływania – tłumaczy.

„W MŁODYM WIEKU TRZEBA SPRÓBOWAĆ WSZYSTKIEGO”

Trening ogólnorozwojowy jest jego zdaniem koniecznością. – Od małego mama wysyłała mnie na tenis ziemny, biegi, było aikido, narty, snowboard. To jest bardzo ważne dla młodych piłkarzy. Ja do dziś nie mam, odpukać, problemów z mięśniami. W młodym wieku trzeba wszystkiego spróbować, bo później jest łatwiej. Ja na AWF-ie nie miałem problemów z zaliczeniem gimnastyki czy pływania, gdybym musiał takie rzeczy poprawiać, to byłby dla mnie wstyd. A uwierzcie mi, było paru takich ananasków. Grali niżej, uważali, że są piłkarzami i wszystko mogą i że niepotrzebny jest im basen czy lekkoatletyka. No to dziś grają, tam gdzie grają – tłumaczy Zwoliński.

Rozmawiamy też o nauce porażek, pogoni za karierą, o tym, czy piłkarz potrafi się zatrzymać, o polskiej mentalności, teatrze i zawodnikach, którzy dużo czasu spędzają przed lustrem. Posłuchaj:

Zapraszają Tymoteusz Kobiela i Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj