Potwierdziły się informacje, które jako pierwszy przekazał w naszym magazynie Pick n’ Roll dziennikarz Wirtualnej Polski Karol Wasiek. Marcin Stefański będzie trenerem koszykarzy Trefla w kolejnym sezonie. Przed nim jednak dużo większe wyzwanie niż w poprzednich dwóch sezonach. Po zakończonym na ćwierćfinałach sezonie przez Trefla pozycja Stefańskiego nie była tak silna, jak jeszcze kilka tygodni wcześniej. Choć cel stawiany przed trenerem udało się osiągnąć, rezultat odnotowany w play-offs i sama gra Trefla pozostawiły dużo do życzenia. Sopocianie okazali się wyraźnie słabsi od Śląska Wrocław, mimo że wielu obserwatorów typowało ich jako faworytów pary z późniejszym brązowym medalistą Mistrzostw Polski. Nieoficjalnie słyszeliśmy, że w gabinetach sopockiego klubu zastanawiają się nad przyszłością ławki szkoleniowej.
JEST KONSENSUS
Finalnie osiągnięto porozumienie, Marcin Stefański podpisał kontrakt na kolejny rok, ale oczekiwania klubu idą do góry. Trefl ma zagrać w półfinale EBL, czyli o rundę wyżej względem zakończonego sezonu. Przed szkoleniowcem zatem żmudna budowa drużyny i najprawdopodobniej jej nowy kształt: z Sopotem mogą pożegnać się Dominik Olejniczak i Łukasz Kolenda, którymi interesują się zamożniejsze kluby. Ważne kontrakty mają Karol Gruszecki i Paweł Leończyk, a wciąż niejasna jest przyszłość Witalija Kowalenki, Dariousa Motena, Martynasa Paliukenasa czy Michała Kolendy. Raczej w klubie nie pozostanie podkoszowy Nuni Omot, któremu dobiegło końca wypożyczenie.
POTRZEBNE WZMOCNIENIA
Niezależnie od tego, ilu zawodników z poprzedniego sezonu zostanie w klubie, drużynie potrzebna jest nowa jakość. W kluczowych meczach play-offs zawiódł Nikola Radicević, w Sopocie brakowało także klarownego, jednego lidera, który w kluczowych momentach brałby odpowiedzialność na swoje barki. Przed Marcinem Stefańskim okres weryfikacji i wytężonej pracy.
Paweł Kątnik