Świetny prezent na powitanie sprawili swoim fanom piłkarze Arki. Spotkanie z Sandecją może było w pełni kontrolowanym i efektownym zwycięstwem. Strzelecką formą błysnął Maciej Rosołek, który zaliczył hattricka i ma już w tej rundzie 8-ligowych trafień. Ostatecznie żółto-niebiescy wygrywają 3:0 w obecności prawie 3500 kibiców.
Siedem miesięcy czekali kibice na otwarcie kołowrotków i możliwość zajęcia miejsc na trybunach. Przeciwko Sandecji zajętych krzesełek mogło być jak wszędzie w Polsce 25-procent pojemności obiektu, co dało 3462 osoby. Spragnieni piłki gdynianie wypełnili obiekt w komplecie.
Piłkarze Arki postanowili sobie powetować długi rozbrat i przywitać kibiców należycie. Trener Dariusz Marzec postawił na preferowane ustawienie 3-5-2, tym razem z Kasperkiewiczem na prawym i Siemaszką na lewym wahadle. Ten zestaw sprawdzał się znakomicie, bo od początku najwięcej „wiatru” działo się właśnie przy liniach. Wymierne korzyści dało to w 7 minucie, kiedy Siemaszko pięknie przerzucił na prawo do Kasperkiewicza, a ten drugi – w naszej opinii najlepszy na boisku, zdecydowany i pewny siebie – doskonale wypatrzył w polu karnym Macieja Rosołka.
ROSOŁEK X2
To już 6-trafienie w Fortuna 1. lidze wypożyczonego z Legii zawodnika, który przecież na tym szczeblu rozgrywek debiutował pod koniec lutego. Dobry omen jak znalazł – za każdy, razem kiedy Rosołek trafiał, drużyna zdobywała punkty, 5-krotnie wygrywała, raz remisowała. W dodatku środowe popołudnie nie należało do Sandecji. Nie tylko myliła się w obronie, przede wszystkim niewiele poważnego potrafiła sobie wykreować. Często gubiona piłka w środku pola stwarzała zaś kolejne okazje Arce, zabrakło jednak zwieńczenia, przynajmniej w pierwszej połowie. Rosołek postanowił jeszcze podreperować statystykę goli – w drugiej połowie dołożył kolejne dwa trafienia, czym chyba ostatecznie zamknął dywagacje dotyczące swojej przydatności w zespole pierwszoligowca. Czaił się jak lis, momentami może był mniej widoczny, ale wszystkie bramkowe okazje stały jego udziałem, na Arkę
ŁYŻKA DZIEGCIU
Wynik się zgadza i styl z pewnością też był dużo lepszy od tego przeciwko Resovii. Tam Arka też wygrała, ale trudno było powiedzieć cokolwiek pozytywnego o walorach estetycznych. Przeciwko Sandecji momentów do oklaskiwania było co najmniej kilka, ale nie wszyscy dostosowali się do wysokiej średniej. Pod kreską przyzwoitości kolejny raz pozostaje Christian Aleman. W pierwszej połowie zagubiony, w drugiej poza ważną asystą, nieszczególnie kwapił się do brania inicjatywy, a przecież to zawodnik, któremu piłkę powierzyć można. Do tego kilka dziwnych strat, jedna nawet okraszona niepotrzebną żółtą kartą – to wszystko wystawia Ekwadorczykowi niezbyt pochlebne recenzje. W końcówce zresztą zmarnował doskonałą sytuację wypracowaną przez kolegów. I tylko dziw, dlaczego 25-latek pozostał na placu do końca.
PEŁNA KONTROLA
Ostatecznie jednak pozytywów było znacznie więcej od negatywów. Doskonale zagrał Kasperkiewicz, świetnie prezentował się Deja, który panował w środku pola, a do tego obrona nie popełniła rażących błędów. Tak pewnie grający gospodarze, w dodatku mający taką siłę ognia, powinni do końca rundy punktować niezwykle pewnie.
PRZYJEMNA MATEMATYKA
Sytuacja Arki robi się coraz bardziej komfortowa, choć do pełni szczęścia jeszcze daleka droga. Fakty wyjątkowo przemawiają za zespołem Dariusza Marca – zalicza właśnie 8-meczową serię bez porażek w lidze, także serię pięciu kolejnych zwycięstw. Na dzień dzisiejszy daje to zaledwie punkt straty do miejsca gwarantującego bezpośredni awans do Ekstraklasy, na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu. Kluczowe wydaje się spotkanie z Radomiakiem, choć oczywiście znakomicie byłoby nie pogubić oczek z teoretycznie słabszymi: Koroną, Widzewem i Chrobrym.
29. kolejka PKO BP Ekstraklasy: Arka Gdynia – Sandecja Nowy Sącz 3:0 (1:0)
Bramki: Rosołek 7’, 61’ 90+2;
Arka: Kajzer – Danch, Marcjanik, Memić – Deja, Aleman, Letniowski, Kasperkiewicz, Siemaszko – Żebrowski (78′ Mazek), Rosołek
Sandecja: Tokarz – Danek, Hajda, Piter-Bućko, Dziwniel – Kuźma, Chmiel, Kasprzak, Walski, Ogorzały – Rubio (Prochownik 46’).
Paweł Kątnik