Paweł Sasin był transferem w pewnym sensie zagadkowym. Po wielu latach odszedł z Górnika Łęczna, przeniósł się do Arki, a te kluby rywalizowały wówczas o awans do ekstraklasy. Ostatecznie najlepiej na tym wyszedł Górnik, który dziś gra w elicie, a Sasin najczęściej siedzi na ławce pierwszoligowca. Czy jest największym przegranym poprzedniego sezonu? Czy udało mu się udowodnić, że transfer miał sens? Jak reaguje na bycie rezerwowym? Czego brakuje młodym piłkarzom i jakie popełniają błędy? Czego wymaga się od tych doświadczonych? Między innymi o tym rozmawiamy z Sasinem w cyklu Znajomi Ze Słyszenia. „Chcę pokazać, że transfer nie był błędem” – te słowa Paweł Sasin powiedział w styczniu, chwilę po przenosinach do Gdyni. Wiosną w Arce zagrał w dziesięciu meczach, sześciokrotnie w pierwszym składzie, czterokrotnie w pełnym wymiarze czasowym. Czy udowodnił sens swojego transferu?
– Pewnie większość kibiców Arki powie, że nie. Nie awansowaliśmy do ekstraklasy, a przychodziłem po to, żeby pomóc tę promocję wywalczyć – mówi nam Sasin w cyklu Znajomi Ze Słyszenia. – Na pewno nie pokazałem do końca tego, co potrafię, nie jestem z siebie w pełni zadowolony. Mam jednak jeszcze rok kontraktu i nadzieję, że to wrażenie będzie lepsze. Robię swoje na treningach, forma idzie do góry i zrobię wszystko, żeby wywalczyć miejsce w składzie i pomóc Arce w powrocie na salony – deklaruje doświadczony zawodnik.
POSŁUCHAJ PODCASTU Z PAWŁEM SASINEM:
Po sezonie Sasin bywał określany mianem największego przegranego sezonu. Z Górnika Łęczna, który ostatecznie awansował do ekstraklasy, przeniósł się do Arki, która została na zapleczu. W dodatku z zawodnika podstawowego stał się rezerwowym, a w tym sezonie wręcz przyspawanym do ławki.
– Przychodząc, liczyłem, że będę grał więcej, ale na dziś trener widzi to inaczej. Mam z nim bardzo fajny kontakt, współpracowaliśmy jeszcze w Górniku Łęczna, gdzie był asystentem trenera Smudy. To trener mnie tutaj ściągał, wierzy we mnie, wie, co potrafię i cały czas rozmawiamy. Moja forma na początku rundy wiosennej nie była taka, jak powinna. Może było to spowodowane zmianą pozycji, musiałem się tu troszkę przestawić. Wiem, że stać mnie na więcej i robię wszystko, żeby pokazać, że Sasin może być Arce jeszcze przydatny – deklaruje piłkarz, który najlepiej czuje się na boku obrony.
– Nie uważam, żebym był największym przegranym poprzedniego sezonu. Oczywiście, Górnik awansował, Arce się nie udało, ale takie jest życie. Trzeba patrzeć na siebie i ponosić konsekwencje swoich decyzji. Ja wspólnie z rodziną podjąłem decyzję o przeprowadzce. Nie było to łatwe, przenieśliśmy się do Gdyni z drugiego końca Polski, rodzina jest pięcioosobowa i więcej było pytań niż odpowiedzi. Chcieliśmy jednak tego, potrzebowaliśmy zmiany. Z decyzji jestem zadowolony, a jedyny minus to fakt, że troszkę mniej gram – tłumaczy Sasin.
Całej, obszernej rozmowy z Pawłem Sasinem, możesz posłuchać także tutaj: