W meczu 6. kolejki Energa Basket Ligi Trefl Sopot pokonał Enea Zastal BC Zieloną Górę 93:89 (29:25, 18:28, 22:14, 24:22). Pięciu koszykarzy sopockiej drużyny zakończyło spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Yannick Franke, który zanotował double-double (15 punktów i 11 asyst).
Sopocianie zaczęli „piątką” – Mateusz Szlachetka, Yannick Franke, Michał Kolenda, Darious Moten i Josh Sharma. W składzie Trefla zabrakło DeAndre Davisa oraz Brandona Younga, który wciąż odczuwa uraz przywodziciela. Udany debiut zaliczył Fin Carl Lindbom.
DOBRE OTWARCIE
Wynik otworzył Michał Kolenda, który trafił zza linii 6,75 metra. Odpowiedział Nenadić, ale kolejna akcja była popisem Josha Sharmy – punkty z faulem i Trefl prowadził 6:2. Taki wynik utrzymywał się przez niespełna dwie minuty, a w tym czasie koszykarze Trefla dobrze prezentowali się w obronie i zapisali na swoim koncie aż trzy bloki – dwa Sharmai jeden Moten. Trefl utrzymywał przewagę. Po „trójce” Michał Kolendy było 15:7 i o czas poprosił trener Zastalu Oliver Vidin. Jego wskazówki pomogły goście zbliżyli się na trzy punkty (21:18). Na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty na parkiecie zameldował się Carl Lindbom i już w swojej pierwszej ofensywnej akcji popisał się celnym rzutem za trzy. W ostatniej minucie tej części meczu obie drużyny skutecznie kończyły swoje akcje, a w Treflu ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął Paweł Leończyk. Pierwsza kwarta – 29:25 dla Trefla Sopot.
DRUGA KWARTA DLA ZASTALU
Drugą kwartę gospodarze zaczęli akcji Daniela Ziółkowskiego – efektowny wsad dał Treflowi prowadzenie 33:27. Kolejne dwie akcje punktowe należały do Zastalu – najpierw zza linii 6,75 metra trafił Joseph, a następnie to samo zrobił Zyskowski i mieliśmy remis. Od razu zareagował Marcin Stefański i poprosił o czas. Co prawda po powrocie na parkiet pierwszy oczka zdobył Apić, lecz kolejne dwa udane zagrania należały do Dariousa Motena oraz Karola Gruszeckiego iw tym momencie o przerwę poprosił trener Vidin (38:35).
Następne akcje to gra punkt za punkt, a wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Taki stan rzeczy przełamali goście – dwa trafienia Zyskowskiego oraz punkty w kontrze Brembly’ego dały Zastalowi sześć pkt przewagi (42:48). Złą serię celnym rzutem zza linii 6,75 metra przerwał Yannick Franke, ale rywale odzyskali różnicę dzięki trafieniom z linii rzutów wolnych Apicia i Nenadicia. W ostatniej akcji pierwszej połowy posiadanie mieli sopocianie, jednak piłkę zgubił Franke i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 47:53 dla Zastalu.
TRZECIA KWARTA NA PRZEŁAMANIE
Na punkty najskuteczniejszego w Zastalu Nenadića, ” trójką” odpowiedział Franke. Zza linii 6,75 metra trafił też Moten, lecz wcześniej punkty zapisał Brembly. Trefl nie odpuszczał. Dwie akcje „2+1” – kolejno Leończyka i Kolendy – zbliżyły żółto-czarnych na dwa punkty, a kiedy po przechwycie trafił Franke, mieliśmy remis 61:61.
Zielonogórzanie dzięki Zyskowskiemu i Sulimie odzyskali inicjatywę, ale Trefl za sprawą udanych akcji Leończyka oraz Szlachetki doprowadził do remisu. Udane akcje Gruszeckiego i Szlachetki pozwoliły osiągnąć przewagę 69:66! Na czas zdecydował się Oliver Vidin, ale do końca kwarty jego zespół odrobił tylko jedno oczko. Na 10 minut przed końcem gospodarze prowadzili 69:67!
FINISZ DLA TREFLA
Decydującą część meczu otworzyło trafienie Mazurczaka. Od tego momentu drużyny grały „akcja za akcję”. Trefl wychodził na prowadzenie, a Zastal odzyskiwał tracony dystans. Dopiero na niespełna sześć minut przed końcową syreną u sytuacja zmieniła się. Jeden celny rzut wolny Zyskowskiego dał rywalom prowadzenia, ale przy okazji zmotywował sopocian, Odważna akcja Lindboma oraz efektowny „alleyoop” duetu Franke-Sharma pozwoliły wyjść na +3. Czas wziął trener Vidin, ale Moten powiększył przewagę. Sopocianie mieli już nawet sześć punktów przewagi po świetnym wsadzie Karola Gruszeckiego, lecz Zastal szybko odpowiedział „trójką” Zyskowskiego. Od razu zareagował Marcin Stefański, który poprosił o przerwę.
Po powrocie do gry z dystansu pudłowali Gruszecki i Moten. To wykorzystał Zastal i doprowadził do remisu 83:83. Rywale mogli nawet prowadzić, ale niecelnie rzucał Zyskowski. Nie pomylił się za to Kolenda, a kiedy w następnej akcji piłkę z góry wbił piłkę do dziury Moten, Trefl na miutę przed końcową syrena prowadził czterema punktami. Nadzieje w serca przyjezdnych wlał Frazier, który trafił zza linii 6,75 , lecz indywidualną akcją szybko odpowiedział Mateusz Szlachetka. Rozgrywający Zastalu jeszcze raz spróbował z dystansu, ale tym razem chybił, a piłkę zebrał Yannick Franke.
Przyjezdni musieli faulować koszykarza z Holandii, a ten był bezbłędny na linii rzutów wolnych. Przy 91:86 za trzy celnie rzucił Joseph, lecz piłkę znowu miał Trefl, a gracze z Zielonej Góry zdecydowali się po raz kolejny sfaulować Yannika Franke. Ten trafił dwa razy i było po meczu,
Trefl – Zastal 93:89 (29:25, 18:28, 22:14, 24:22)
Trefl Sopot: Franke 15 (11 as.), Sharma 14, Kolenda 13, Moten 11, Szlachetka 8 oraz Leończyk 14 (9 zb.), Gruszecki 9, Lindbom 7, Ziółkowski 2
Enea Zastal BC Zielona Góra: Apić 16, Nenadić 16, Zyskowski 15, Frazier 14, Brembly 6 oraz Joseph 9, Sulima 8, Mazurczak 5
am/mach