Po meczu z mistrzem Polski czas na spotkanie z najlepszą drużyną w Europie. Siatkarze Trefla zagrają ze zdobywcą Ligi Mistrzów – Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a dodatkowym smaczkiem spotkania będzie fakt, że pierwszy raz do Gdańska wróci rozgrywający Marcin Janusz. – Nie mogę się doczekać pojedynku z nim – mówi nam środkowy Bartłomiej Mordyl.
Za Treflem bardzo trudny mecz. Gdańszczanie zostali zweryfikowani przez Jastrzębski Węgiel. Mistrzowi Polski momentami potrafili się postawić, ale w każdym kluczowym momencie widać było jednak wyraźną przewagę rywali. Ich grę napędzał tercet mistrzów olimpijskich, ale MVP spotkania wybrano środkowego Jurija Gladyra. Bo właśnie środkowi – poza Gladyrem także Łukasz Wiśniewski – zrobili Treflowi dużo krzywdy.
– Ciężko było grać przeciwko tak świetnym środkowym, pokazali bardzo dobrą formę, ale nie to było kluczem do ich wygranej. Jako zespół zagrali bardzo dobrze, a w szczególnie radzili sobie z naszymi atakami z sytuacyjnych piłek. Bardzo wiele ich wyblokowali, wyprowadzali skuteczne kontry – zapewnia nas Bartłomiej Mordyl. – W dwóch ostatnich setach, kiedy postawiliśmy się Jastrzębskiemu, graliśmy dość twardo, ale w kluczowych momentach, w końcówce, nasze głupie błędy oni momentalnie wykorzystywali. Potem wchodził na zagrywkę Boyer, posyłał dwie, trzy bardzo mocne piłki i tym sobie ustawiali sety. Niestety, z takim przeciwnikiem jak Jastrzębski Węgiel takie błędy dużo kosztują. Na dziś uważam, że są najmocniejszą drużyną w Polsce – dodaje środkowy Trefla.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z BARTŁOMIEJEM MORDYLEM:
Jednak okazuje się, że nawet tak mocną ekipę Jastrzębskiego można pokonać, i to bez straty seta. Od mistrza lepszy okazał się wicemistrz. Znów kluczową rolę odegrał środkowy, Norbert Hubert otrzymał statuetkę dla MVP, ale świetnie spisali się też przyjmujący czy rozgrywający. Bo choć Grupa Azoty ZAKSA to już zupełnie inny zespół niż w poprzednim sezonie, to jednak nadal ma kim postraszyć.
– Stracili bardzo ważnych zawodników, ale w dalszym ciągu są tam Kamil Semeniuk, Olek Śliwka czy Łukasz Kaczmarek, którzy są w bardzo wysokiej dyspozycji. W dodatku bardzo dobrze wkomponował się w zespół Marcin Janusz – wylicza Mordy. – Mecz z Grupą Azoty ZAKSĄ będzie bardzo ciężki, ale naszym dodatkowym atutem będzie to, że zagramy u siebie, przy naszych kibicach. To może być plusem, ale spodziewam się, że przeciwnik postawi bardzo ciężkie warunki – dodaje środkowy. Na kibiców Trefl będzie mógł mocno liczyć. W ramach corocznej akcji „mecz Kaszubski” w hali pojawi się około 6000 fanów.
MIECZ OBOSIECZNY
Spore emocje wzbudza też fakt, że gdańszczanie pierwszy raz zmierzą się z Marcinem Januszem. Rozgrywający spędził nad morzem trzy lata, drużyna zna go doskonale, ale to może być miecz obosieczny.
– Teoretycznie będę coś o nim wiedział, ale Marcin jest bardzo inteligentnym zawodnikiem i to może zadziałać też w drugą stronę. Ja znam go bardzo dobrze, ale on naszą drużynę też. Wie, jak przygotowujemy się pod przeciwnika, zna nasze nawyki, w poruszaniu się w bloku i może to wykorzystać. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać tego meczu i zagrania przeciwko Marcinowi, z którym trenowałem przez trzy lata. To będzie bardzo ciekawe doświadczenie – kończy Mordyl.
Z Marcinem Januszem zmierzy się w niedzielę. Początek spotkania Trefl Gdańsk – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle o 14:45.