Stal Mielec miała być w tym sezonie dostarczycielem punktów. Drużyną regularnie obijaną przez resztę ligi, kimś pokroju Górnika Łęczna. Ubiegłoroczny beniaminek jednak zaskakuje, ma świetny moment i przed spotkaniem z Lechią wcale nie stoi na straconej pozycji. – Musimy zagrać na najwyższym poziomie – mówi trener biało-zielonych Tomasz Kaczmarek. Przed sezonem Stal Mielec była zespołem, który w nikim nie budził respektu. Utrzymała się tylko dlatego, że z ligi spadał jeden zespół, a jakimś cudem jeszcze gorsze było Podbeskidzie Bielsko-Biała. Slogan dotyczący organizacji w tym klubie jest ciągle aktualny, a jakości sportowej w kadrze było jak na lekarstwo.
Ale jesienią Stal przedstawiła się z zupełnie innej strony. Przeprowadziła kilka ciekawych transferów, w tym być może nawet genialny, czyli ściągnięcie Fabiana Piaseckiego. To właściwie jednoosobowa formacja ataku – potrafi podać, strzelić, powalczyć, zaskoczyć techniką. Skuteczności mu nie brakuje, przebojowości też nie, idealnie stworzony pod ekstraklasę. Jego defensywa Lechii musi się obawiać. Tym bardziej, że gdańszczanie są w tej formacji osłabieni. Czwartą żółtą kartkę w sezonie obejrzał Mario Maloca i bardzo dobrze wyglądająca para z Michałem Nalepą zostanie rozbita. Zastąpi Generała pewnie Bartosz Kopacz, który nie wygląda jednak tak pewnie i do tej pory na większe zaufanie Tomasza Kaczmarka nie zasłużył.
MENTALNOŚĆ ZE STALI
Wracając jednak do Stali, ten zespół ma bardzo dobry moment. Ostatni ligowy mecz przegrał równo dwa miesiące temu z Rakowem Częstochowa. Później zanotował passę sześciu spotkań bez porażki (po trzy zwycięstwa i remisy). Wisienką na tym torciku było pokonanie Legii w Warszawie 3:1.
– Stal ma dobrą mentalność, co jest również zasługą trenerów, którzy umiejętnie ułożyli te puzzle. W spotkaniu z Legią widać było u jej zawodników wiarę, że są w stanie odnieść zwycięstwo. Mamy w sobotę ambicję zdobycia trzech punktów, ale jesteśmy świadomi, że taką szansę będziemy mieli tylko wtedy, kiedy zagramy na swoim najwyższym poziomie przez pełne 90 minut. I tego też oczekuję od chłopaków – zaznacza trener Kaczmarek przed spotkaniem ze Stalą.
ELASTYCZNA STAL
Mielczanie potrafią też przystosować się do rywala. Są w stanie zagrać i bardziej defensywnie, i ofensywnie. Oczywiście, nie chodzi tu o to, żeby ze Stali robić taktycznego potwora i faworyta meczu, ale trzeba docenić bardzo dobry okres tej ekipy.
– To zespół odpowiednio zorganizowany, ułożony taktycznie, niesamowicie w siebie wierzący i próbujący grać w piłkę, co też udanie mu wychodzi. Korzystne wyniki mielczan w ostatnich meczach idą w parze z dobrą grą. Może w spotkaniach z Lechem Poznań i z Legią nastawili się trochę bardziej defensywnie, ale we wcześniejszych potyczkach zagrali odważnie, z pressingiem. Stal ma kilku zawodników w ofensywie, którzy robią różnicę i na pewno znajduje się teraz w świetnym momencie – zauważa Kaczmarek.
DUŻE POLE MANEWRU
Biało-zieloni też są jednak w dobrej fazie. Na kryzys spowodowany porażką w Pucharze Polski odpowiedzieli dwoma zwycięstwami, w obu walczyli do ostatnich chwil i to przyniosło efekty. Kaczmarek ma w ofensywie coraz większe pole manewru, ciekawie prezentuje się Marco Terrazzino i trzeba tylko żałować, że wciąż do zdrowia wraca Joseph Ceesay. Go w kadrze na mecz ze Stalą jeszcze nie będzie.
Jak Lechia poradzi sobie w starciu dwóch będących „w gazie” zespołów? Czy Tomasz Kaczmarek utrzyma miano niepokonanego w lidze? I czy gdańszczanie znów zafundują kibicom horror w ostatnich sekundach? Odpowiedzi na te pytania poznamy w sobotę o 17:30.