Siatkarze Trefla nie dali rady PGE Skrze Bełchatów. Ponieśli czwartą porażkę z rzędu i czwartą bez zdobycia nawet seta. Mecz zakończył Karol Kłos nietypowym asem serwisowym. Piłka „zatańczyła” na taśmie i spadła tuż za siatką. – Przepraszam, że skończyło się to tak paskudnie – śmiał się po meczu środkowy bełchatowian. Karol Kłos był jedną z postaci, która mocno dała się Treflowi we znaki. Zdobył 11 punktów w tym cztery blokiem, czyli dokładnie tyle, ile tym elementem wywalczył cały zespół gospodarzy.
Mecz nie był szczególnie zacięty, ale końcówka spotkania przyniosła nieco emocji. – Tak jak pokazuje wynik, to trzeci set był najtrudniejszy – przyznaje Kłos. – W tym sezonie mieliśmy już kilka takich historii, że zaczynaliśmy dobrze dwa sety, a nie potrafiliśmy tego dowieźć. Jesteśmy teraz na to bardzo uczuleni i jeszcze „dociskamy” w trzecim secie. Bardzo fajnie, że to wykonaliśmy na trudnym terenie, bo w Trójmieście nie gra się łatwo. Trzy punkty wracają do Bełchatowa i powoli budujemy pewność siebie i radość, bo po udanych akcjach widać było uśmiechy. To będzie procentowało – tłumaczył środkowy bełchatowian.
MŁODY LIBERO DAŁ RADĘ
PGE Skra od początku meczu wyraźnie celowała zagrywką w Dawida Pruszkowskiego. Młody zawodnik z konieczności zastąpił kontuzjowanego Macieja Olenderka. W pierwszym secie przyjmował aż 14 razy, w całym meczu – 27. Sprostał zadaniu, popełnił tylko jeden błąd.
– Mogę zdradzić naszą taktykę, na początku celowaliśmy w niego, ale Dawid poradził sobie przyzwoicie, przyjmował z odpowiednią parabolą. Myślę, że można go pochwalić. Później zmieniliśmy trochę strategię i chyba więcej punktów zdobyliśmy na bardziej doświadczonych graczach Trefla – przyznał Kłos.
„TO BYŁO PASKUDNE”
Gdańszczanie szans na przyjęcie zagrywki nie mieli w ostatniej akcji. Kłos posłał piłkę z pola serwisowego, ta zatańczyła na taśmie i spadła na parkiet poza zasięgiem któregokolwiek z siatkarzy gospodarzy. – Trochę był to szczęśliwy as, ale szczęście sprzyja tym, którzy bardziej chcą i bardziej się starają. Cieszę się z asa, przepraszam, że tak paskudnie i perfidnie po siatce! Zakończyliśmy bez męczarni i najważniejsze, że wytrzymaliśmy tę nerwową końcówkę – zakończył mocno uśmiechnięty środkowy PGE Skry.
Trefl okazję do przełamania będzie miał w najbliższą niedzielę. Gdańszczanie na wyjeździe zagrają z Asseco Resovią Rzeszów.