Gdynianin z ważnym zwycięstwem na KSW 70. Porażka Izu Ugonoha

(Fot. Materiały prasowe)

Znakomite wejście do KSW odnotował Bartosz Leśko. Zawodnik Mighty Bulls Gdynia pokonał niepokonanego wcześniej Damiana Piwowarczyka, stając się tym samym poważnym kandydatem do zdobycia tytułu mistrzowskiego w kategorii półciężkiej. Tak dobrze nie poszło Izu Ugonohowi, który po raz drugi przegrał z Markiem Samociukiem.

Gala KSW 70 przyniosła fanom sportów walki wiele emocji. W akcji mieliśmy okazję oglądać Bartosza Leśkę z Gdyni, a także Izu Ugonoha, który dużą część swojego życia spędził w Gdańsku. To wszystko zostało uświetnione walką wieczoru, w której udział wzięli Mariusz Pudzianowski oraz Michał Materla.

ŚWIETNY DEBIUT

Dla Bartosza Leśki była to pierwsza walka pod szyldem KSW. Wcześniej toczył on pojedynki między innymi dla FEN oraz ACA. Debiut w największej federacji MMA w Polsce może zaliczyć do udanych. Po znakomitym pojedynku gdynianin pokonał jednogłośną decyzją sędziów Damiana Piwowarczyka, który znajdował się na 3. miejscu w rankingu kategorii półciężkiej. Rywal zawodnika Mighty Bulls Gdynia był również wcześniej niepokonany. To zwycięstwo sprawia, że Leśko będzie bardzo wysoko notowanym zawodnikiem w KSW oraz stawia go w roli poważnego kandydata do zdobycia tytułu mistrzowskiego.

UGONOH BEZ SZANS

Izu Ugonoh nie może zaliczyć gali KSW 70 do udanych. Miał być wielki rewanż oraz zmazanie plamy po ostatniej porażce, tymczasem Marek Samociuk zwyciężył po raz drugi, tym razem w pierwszej rundzie. Stójka jest bez wątpienia płaszczyzną, w której z Izu mało kto w KSW miałby szansę, jednak dobre zapasy przeciwnika doprowadziły do tego, że Ugonoh został rozbity w parterze. Porażka ta może okazać się podwójnie bolesna, gdyż jeden z właścicieli KSW zapowiadał, że w przypadku porażki Izu, może dla niego nie być już miejsca w KSW.

WALKA LEGEND

Mariusz Pudzianowski w starciu z Michałem Materlą był skreślany przez wielu. Mówiono o tym, że za najsilniejszym człowiekiem świata nie przemawiają żadne argumenty. Ten jednak, na przekór wszystkim, pokazał, że nie jest to już ten sam „Pudzian” co 13 lat temu, gdy stawiał swoje pierwsze kroki w sportach walki. Może on się już nazywać pełnoprawnym zawodnikiem MMA, a to, co wydarzyło się w łódzkiej Atlas Arenie, jest tego świetnym dowodem. Pudzianowski ciężko znokautował Michała Materlę już w 1. rundzie. Po pojedynku dowiedzieliśmy się, że już niedługo możemy być świadkami kolejnego starcia legend, gdyż wyzwanie Pudzianowskiemu rzucił sam Mamed Khalidow.

 

Jakub Krysiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj