Pięciosetowy spektakl na zakończenie roku. Trefl przed świętami wygrał ze Ślepskiem Malow

(Fot. PAP/Adam Warżawa)

W pierwszej rundzie Trefl przegrał tylko jeden mecz z rywalem, który na papierze był na równym poziomie lub słabszy. Było to spotkanie ze Ślepskiem Malow Suwałki w 2. kolejce. W drugiej rundzie gdańszczanie się poprawili. Ze Ślepskiem wygrali u siebie 3:2 (18:25, 25:17, 25:22, 23:25, 15:13)

Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, trzeba było poczekać, aż BBTS Bielsko-Biała skończy grać z PGE Skrą Bełchatów. Pomimo to gdańszczanie i tak spóźnili się na parkiet, w pierwszych fragmentach brakowało koncentracji, dokładności, jakości. Ślepsk Malow szybko wypracował sobie kilkupunktową przewagę. Trefl stać było na zryw i złapanie kontaktu przy 17:18, ale wtedy przytrafił się kolejny zastój. Zbyt duży i zbyt kosztowny, Trefl w tym secie zdobył już tylko jeden punkt.

LEPSZE PRZYJĘCIE I ZAGRYWKA

Zupełnie inaczej wyglądał drugi set. Gdańszczanie poprawili zagrywkę, rozbili przyjęcie Ślepska Malow, a za tym poszła też lepsza gra blokiem. Poprawiła się też jakość i skuteczność w ataku. W efekcie przewaga Trefla nie podlegała dyskusji, gdańszczanie dominowali i wygrali 25:17.

Wyrównany był trzeci set. Trefl miał momenty, w których był lepszy, prowadził nawet kilkoma punktami, ale brakowało w jego grze stabilności. Ślepsk Malow potrafił wykorzystywać słabsze momenty, nie popełniał już tak wielu błędów jak w drugiej odsłonie. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce od stanu 20:20. Najpierw atak skończył Karol Urbanowicz, w kolejnej akcji blokiem zapunktował Mikołaj Sawicki, a w następnej w ataku pomylił się Bartosz Filipiak. Trzy punkty w takiej fazie okazały się decydujące. Kolejne cztery akcje były już grą punkt za punkt, Trefl wygrał 25:22.

MOCNA KOŃCÓWKA

Obraz gry nie zmienił się w czwartym secie. I ta partia była bardzo wyrównana. Trefl tylko na początku miał dwa punkty przewagi, później bardzo długo toczyła się ciągła gra „na kontakcie”. Do 16:16 inicjatywę mieli gospodarze, punktowali jako pierwsi, od tego momentu to goście wychodzili na prowadzenie, a gdańszczanie wyrównywali. To udało się odwrócić po przekroczeniu bariery 20 punktów, przy 21:20 dla Trefla grę przerwali goście. Bardzo niewiele brakowało, by Trefl dwupunktową przewagę wypracował sobie w najlepszym momencie na 24:22, ale Filipiak szczęśliwie trafił w boisko. Po chwili goście złapali blokiem Bartłomieja Bołądzia i to oni prowadzili 24:23. Igor Juricić poprosił o przerwę. Po niej znów popracował suwalski blok, tym razem kosztem Jana Martineza. Goście doprowadzili do tie-breaka.

Inaczej wyglądał decydujący set. Trefl miał na początku w kilku akcjach nieco więcej szczęścia, poparł to trudną, niewygodną zagrywką i szybko wypracował sobie komfort, prowadząc 6:2. Goście nieco się „odbili” i przy zmianie stron było 8:6. Ślepsk Malow kontakt złapał przy 10:9, chwilę później w ataku pomylił się Janusz Gałązka i było 12:12. Swój atak skończył Bołądź i o przerwę poprosił Dominik Kwapisiewicz. Goście wyrównali, ale w kolejnej akcji Przemysław Smoliński zepsuł zagrywkę. Trefl miał piłkę meczową i efektownie skończył całe spotkanie Gałązka, potężnym blokiem.

To bardzo udane zakończenie roku w wykonaniu gdańszczan. Runda jesienna była znakomita, rewanżową Trefl rozpoczął od dwóch wygranych „pięciosetówek”. Teraz przerwa, do gry gdańszczanie wrócą 7 stycznia.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj