Nie będą miło wspominać czwartkowego, pierwszego w nowym roku meczu koszykarze Suzuki Arki Gdynia. We własnej hali ulegli Kingowi Szczecin 88:102, a kontuzji już w pierwszych fragmentach spotkania doznał Adrian Bogucki, nieobecny na parkiecie w drugiej połowie.
Arka przystępowała do pierwszej konfrontacji w nowym roku podbudowana świetnym meczem przeciwko Anwilowi, gdzie gdynianie nie dali żądnych szans faworyzowanemu potentatowi. Zagrali wówczas z pomysłem, zaangażowaniem i wyeliminowali największe atuty włocławian. Tydzień później jednak już takiej jakości nie było.
Na rozgrzewce zabrakło Dominika Wilczka, który z powodu choroby nie pojawił się nawet w Gdynia Arenie. Na domiar złego, bardzo szybko urazu doznał Adrian Bogucki, który przecież borykał się w ostatnim czasie z kontuzją palca u ręki, tym razem jednak ucierpiała kostka. Po meczu natknęliśmy się w korytarzazch gdyńskiej hali na rosłego centra, który utykał, ale był dobrej myśli, oczekując diagnozy. Ona będzie znana po szczegółowych badaniach.
Arka bez Boguckiego oddała pole pod koszem. Tam bezkarnie punkty zdobywali Fayne i Meier – łącznie 26, ale najbardziej we znaki dał się obwodowy Mateusz Kostrzewski, autor 19 punktów. – Skoro w naszym zespole nie może grać dwóch centrów, bo pamiętajmy, że Adam Hrycaniuk dopiero wrócił po kontuzji, to wtedy jest duży problem – zauważył trener Krzysztof Szubarga na konferencji prasowej po meczu. Jego zespół zdobył 20 punktów mniej z tego elementu, ale ustępował rywalowi także w zbiórkach i asystach.
Arka definitywnie straciła szansę na awans do turnieju finałowego Pucharu Polski. Teraz celem zespołu będzie powrót do pełnego zestawienia i walka o fazę play-off. Na razie gdynianie są na 9. miejscu, ale mają już dwie porażki więcej od PGE Spójni Stargard.
Zapraszamy także na emocje koszykarskie w piątek. Derbowe spotkanie Trefl Sopot – Grupa-Sierleccy Czarni Słupsk w całości na naszej antenie od 17:30.