W Białymstoku spotkały się dwie zagrożone spadkiem do 1. ligi drużyny. W gorszej sytuacji była Lechia i tak też zostało. Biało-zieloni ulegli Jagiellonii 0:1 po bramce Tarasa Romanczuka. Mogło być nawet gorzej, bo w pierwszej połowie rzutu karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Hiszpan Jesus Imaz.
Oba kluby są zagrożone spadkiem i zarówno w Lechii, jak i w Jagiellonii, niedawno doszło do zmian trenerów. Świeższa jest jednak roszada w sztabie zespołu z Białegostoku. Przesunięty do pierwszego zespołu Adrian Siemieniec w meczu z biało-zielonymi zadebiutował w ligowych rozgrywkach. W przeciwieństwie do Badii, który po dwóch meczach nie zaznał smaku zwycięstwa z Lechią, nowy szkoleniowiec Jagielonii może cieszyć się z trzech punktów w debiucie.
Badia zaskoczył jednak składem. Katalończyk wystawił w pierwszej „jedenastce” dawno nieobecnych Flavio Paixao i Joeriego de Kampsa.
PRZEWAGA I NIEWYKORZYSTANE RZUTY KARNE
W pierwszej połowie gospodarze mocno przeważali. W odróżnieniu od meczu ze Śląskiem Lechia nie miała okazji, by pracować nad liczbą podań i utrzymywaniem wysokiego procentu posiadania piłki. Białostoczanie mieli jednak problem ze skutecznością. Okazje do zdobycia gola mieli Bartłomiej Wdowik, Jesus Imaz, Marc Gual i Taras Romanczuk. Na posterunku stał jednak Dusan Kuciak, który był jedynym pewnym punktem w składzie Lechii i niejednokrotnie ratował biało-zielonych przed stratą gola.
Serca kibicom Lechii mogły stanąć przed końcem pierwszej połowy. Maloca zagrał piłkę ręką w polu karnym, przez co sędzia Damian Sylwestrzak podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Jesus Imaz, który pudłował wcześniej w meczu z Zagłębiem. Nie inaczej stało się tym razem. Strzał Hiszpana obronił Kuciak, jednak sędzia zarządził powtórkę, z uwagi na zbyt szybkie wyjście z linii słowackiego bramkarza. W powtórce Imaz próbował pokonać Kuciaka „panenką”, ale znów nie zdołał oszukać bramkarza biało-zielonych.
LEPSZA, ALE PRZEGRANA DRUGA POŁOWA
Zmotywowani postawą Dusana Kuciaka gdańszczanie do drugiej połowy wyszli odmienieni. Przewagi gospodarzy nie było widać, a nawet niejednokrotnie wydawało się, że to Lechia jest bliższa zdobycia bramki.
Było blisko w momencie, gdy Bassekou Diabaté urwał się obrońcom w rajdzie z piłką i zagrał wzdłuż bramki w poszukiwaniu napastników. Po drodze piłkę trącił Michał Pazdan i niewiele brakowało, żeby ta wtoczyła się do bramki gospodarzy. Ostatecznie „futbolówka” jedynie przeturlała się wzdłuż linii bramkowej.
Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem i drugi raz z rzędu mecz Lechii zakończy się bez bramek z obu stron. Nie byłby to bardzo korzystny rezultat w kontekście sytuacji w tabeli, jednak lepszy od tego, co wydarzyło się w 84. minucie. Podczas rzutu rożnego Lechia zostawiła zbyt dużo miejsca Tarasowi Romanczukowi, co poskutkowało strzałem głową, który zamienił się w bramkę. Kuciak, mimo świetnej dyspozycji, nie miał najmniejszych szans.
Lechia pozostaje na przedostatnim miejscu w tabeli ligowej, a do bezpiecznej strefy brakuje jej już pięć punktów. Do końca sezonu pozostało siedem spotkań, a terminarz nie napawa optymizmem. Przed biało-zielonymi spotkania z między innymi Pogonią Szczecin, Cracovią, Rakowem Częstochowa oraz Legią Warszawa.
Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: Taras Romanczuk 83′
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic – Israel Puerto, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan (82′ Dusan Stojinović) – Tomas Prikryl (73′ Tomasz Kupisz), Nene (82′ Jakub Lewicki), Taras Romanczuk, Michal Sacek (63′ Camilo Mena), Bartłomiej Wdowik – Marc Gual, Jesus Imaz (73′ Aurelien Nguiamba).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Rafał Pietrzak, Henrik Castegren, Kristers Tobers, Joeri de Kamps (46′ Jarosław Kubicki), Łukasz Zwoliński, Mario Maloca, Flavio Paixao, Kevin Friesenbichler (46′ Bassekou Diabate), Marco Terrazzino (88′ Jakub Bartkowski), Joel Abu Hanna.
Żółte kartki: Michał Pazdan – Joeri de Kamps, Mario Maloca.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Jakub Krysiewicz