Wściekły Dusan Kuciak „ma to gdzieś”. Wskazuje winnych kolejnych porażek Lechii

(fot. Mateusz Slodkowski / Trojmiasto.pl / KFP)

Lechia nie zmieniła kursu. W ostatnich czterech meczach zdobyła zaledwie jeden punkt. Tegoroczny bilans to dwa zwycięstwa, trzy remisy i sześć porażek. Do końca rozgrywek tylko sześć kolejek. Do zdobycia – 18 punktów. Przed Lechią m.in spotkania z walczącymi o mistrzostwo Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa.

Dusan Kuciak kilkanaście minut po przegranym meczu z Pogonią, chwilę po zakończeniu konferencji prasowej trenerów, wyraźnie wzburzony wypadł z szatni. Czwarty mecz bez zwycięstwa i czwarty bez gola. Wprawdzie w 83. minucie Joel Abu Hanna trafił do bramki, ale… własnej. Całą akcję zorganizował Kamil Grosicki, który przyśpieszył, zostawiając rywali za plecami i zagrał wzdłuż linii pola bramkowego. Abu Hanna interweniował tak niefortunnie, że wepchnął piłkę do siatki.

Lechia zagrała najlepszy mecz w tym roku i jeden z najlepszych w sezonie. Gole mogli zdobyć Diabate, Zwoliński i Paixao. Szczególnie ten pierwszy „zawalił” kilka sytuacji. Po udanych odbiorach albo zwlekał z pójściem do przodu, albo podejmował złe decyzje, jak wówczas, gdy naprzeciw miał dwóch obrońców, a obok siebie wychodzących na czyste pozycję na wysokości pola karnego Zwolińskiego i Flavio. Najlepszą sytuację zmarnował osobiście, gdy na początku drugiej połowy z pola karnego strzelił obok słupka.

WINNY ATAK

Wściekły Dusan Kuciak nie krył emocji już przed telewizyjnymi kamerami Canal +. – Co z tego, że my dobrze gramy. Mam to gdzieś. Ja chcę trzy punkty – stwierdził rozgorączkowany. Temat kontynuował w rozmowie z dziennikarzami lokalnych mediów

– My tak gramy na treningach, agresywnie, z dużą intensywnością. Naprawdę dobrze to wygląda, a potem przychodzi mecz… – żalił się.

Bramkarz Lechii odniósł się także do zarzutów, że drużyna fatalnie spisuje się w obronie i dlatego przegrywa. – Potrzebujemy bramek. Halo! Gdzie jesteśmy? I będziemy mówić, że mamy najgorszą defensywę? Już mam tego dosyć. Nie mamy złej defensywy. Tracimy dużo bramek? A jak je tracimy? Śmiać się chce, ale także płakać. Ja myślę, że już od dłuższego czasu mamy ofensywę dramatyczną. Niech to wezmą na siebie w końcu. Niech wezmą na klatę, że my przegrywamy mecze. Ja bym chciał, żeby w końcu ktoś wziął to na siebie – grzmiał wzburzony bramkarz.

Lechia wciąż jest na przedostatnim miejscu w tabeli. Do bezpiecznej strefy nadal traci pięć punktów. Strefę bezpośredniego zagrożenia opuściła Korona Kielce, która dzięki bramce zdobytej w 95. minucie pokonała Jagiellonię Białystok 2:1. Wcześniej Cracovia zwyciężyła Radomiaka 3:0.

Za tydzień Lechia podejmie Cracovię w Gdańsku. Początek sobotniego spotkania o godzinie 15:00.

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj