Sebastian Przybysz gwiazdą gali KSW w Gdyni. „Ruszamy jak trzech muszkieterów”

(Fot. Radio Gdańsk)

Emocje po gali KSW Colosseum 2 na Stadionie Narodowym w Warszawie powoli opadają. Przed nami jednak kolejne widowisko, które tym razem będzie miało miejsce w Polsat Plus Arenie Gdynia. 15 lipca w akcji będziemy mieli okazję zobaczyć trzech zawodników z Trójmiasta, a jeden z nich – Sebastian Przybysz – był gościem audycji „Z Boisk i Stadionów”.

Sebastian Przybysz bez wątpienia należy do grona największych gwiazd organizacji KSW. Choć w grudniu ubiegłego roku stracił pas mistrzowski, nadal jest numerem jeden w rankingu kategorii koguciej, a w maju rozprawił się z dużo bardziej doświadczonym Filipem Mackiem, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Mimo wypracowanej pozycji, Sebastiana zabrakło w karcie walk gali KSW Colosseum 2. – Na samej gali byłem, nie w klatce, ale dwa rzędy dalej obserwowałem galę z bliska. Niestety nie udało się zawalczyć, jednak już niedługo będę mógł stoczyć pojedynek w fajniejszym miejscu niż Stadion Narodowy – skomentował Przybysz, nawiązując do gali w Gdyni.

– W KSW mam dość dużo bonusów, jestem bardzo wszechstronnym zawodnikiem i utytułowanym. Nie była mi jednak pisana gala na Stadionie Narodowym. Chciałem zawalczyć wcześniej z bardzo mocnym przeciwnikiem w maju, a że wiedziałem, że w lipcu szykuje się bardzo fajna gala w Gdyni, więc czerwiec był niemożliwy – dodał.

ZAMIESZANIE W KATEGORII KOGUCIEJ

Podczas gali na PGE Narodowym miały odbyć się trzy pojedynki o pas mistrzowski. Skończyło się na jednym, a przepadła między innymi walka, w której na szali był tytuł mistrzowski w kategorii Sebastiana Przybysza.

Mistrz KSW Jakub Wikłacz miał zmierzyć się z Werllesonem Martinsem. Brazylijczyk nie zrobił jednak wagi, a zbijanie jej spowodowało u niego problemy zdrowotne, przez które nie mógł zawalczyć. Wikłaczowi zaproponowano nowego rywala na ostatnią chwilę, ten został jednak odrzucony, a przedstawionym tego powodem była zbyt duża waga.

– Doskonale znam kulisy tej sytuacji. Kubie został zaproponowany Mariusz Joniak. To jest zawodnik, który walczy w kategorii do 61 kg i nie ma co się oszukiwać, że dzień przed galą znajdą zawodnika, co będzie tyle ważył. Sam Kuba w dniu walki ważył pewnie spokojnie z 70 kg, więc to jest tylko takie gadanie, że przeciwnik był dwie kategorie wagowe wyżej – skomentował Przybysz.

Jak się okazało, w pewnym momencie pojawił się pomysł czwartego starcia między Jakubem Wikłaczem a Sebastianem Przybyszem.

– Jako ciekawostkę mogę dodać, że sam również zgłosiłem się na zastępstwo do Kuby Wikłacza, jednak już Mariusz Joniak został wybrany i niestety do tej walki nie doszło. Jednak myślę, że ciekawie by było zobaczyć naszą czwartą walkę w takich warunkach na Stadionie Narodowym – powiedział zawodnik.

KSW WRACA DO TRÓJMIASTA

Gala w Gdyni coraz bliżej, a jak się okazuje, znalezienie rywala dla Sebastiana Przybysza to nie jest już prosta sprawa. Gdańszczanin wspomniał o tym, że wielu przeciwników z wysokiej półki odmawiało pojedynku z nim.

– Na rywala czekam cały czas. Zakulisowo mogę powiedzieć, że już paru zawodników z dobrymi rekordami odmówiło walki ze mną. Między innymi po gali na Stadionie Narodowym na Twitterze wyzwałem do walki Jakuba Wikłacza, jednak nie podjął rękawic. Rozumiem go, bo miesiąc temu miał walczyć, robił wagę, a do walki nie doszło. Pewnie nie chce drugi raz ryzykować w tak krótkim czasie. Było natomiast jeszcze kilku zawodników, którzy są bardzo doświadczeni i mogliby mnie wywindować w górę, ale zrezygnowali, więc czekam cały czas – mówił.

Oprócz Sebastiana Przybysza podczas gali w Gdyni zobaczymy Krystiana Kaszubowskiego oraz Bartosza Leśkę. Wszyscy trzej reprezentują klub Mighty Bulls Gdynia i jak zapewnia Przybysz, zrobią wszystko, by uszczęśliwić kibiców z Trójmiasta.

– Presji nie ma, ale robotę na pewno zrobimy. Bardzo ciężko harujemy z chłopakami. Tak się składa, że Krystian i Bartek są moimi klubowymi kolegami, więc jak trzech muszkieterów ruszamy 15 lipca na Gdynia Arenę i na pewno damy z siebie wszystko. Damy sobie ręce i nogi połamać, byleby wygrać – zapowiedział.

POLSKIE MMA NA KSW SIĘ NIE KOŃCZY

Zanim jednak dojdzie do gali w Gdyni, swój pojedynek stoczy inny zawodnik Mighty Bulls Gdynia, Kacper Formela. Mistrz federacji FEN rozdaje karty w swojej kategorii wagowej od dłuższego czasu, a swoich ostatnich rywali nokautował w pierwszych rundach. Zdaniem Przybysza, teraz czeka jednak Kacpra dużo trudniejsze wyzwanie w postaci Nurzhana Akisheva z Kazachstanu.

– Ostatnie walki Kacper wygrywał w spektakularny sposób. Uważam jednak, że jego ostatni rywale to nie byli przeciwnicy na jego poziomie. Teraz będzie zdecydowanie trudniej. To będzie zawodnik, który będzie chciał zrobić Kacprowi krzywdę, więc będzie musiał się postarać jeszcze bardziej. Ja się cieszę, bo wiem, że to sprawi, że Kacper stanie się jeszcze lepszym zawodnikiem, a to zaprocentuje w przyszłości – skomentował.

Nie jest tajemnicą, że jest to ostatnia walka w kontrakcie Formeli z federacją FEN. Kacper ma już pewne plany, co do swojej dalszej kariery.

– Wiem, że Kacper jakiś plan ma. Nie będę zbyt wiele zdradzać, bo to nasze prywatne rozmowy. Chce jednak powalczyć za granicami Polski. Trzeba ten pojedynek teraz wygrać. Widziałem wczoraj jego tarcze i wygląda świetnie. Jest to jego ostatnia walka w kontrakcie dla FEN, a potem zobaczymy, co będzie. Jeśli miałbym stawiać pieniądze, to wydaje mi się, że jeszcze nie będzie to UFC, ale takie Dana White’s Contender Series jak najbardziej, a to już jest przepustka do UFC – spekulował Przybysz.

„KOCHAM TRÓJMIASTO”

Gala w Gdyni będzie miała dla Sebastiana Przybysza szczególne znaczenie. Ostatni raz walczył u siebie w 2018 roku, gdy debiutował w KSW. Teraz jednak jest w zupełnie innym miejscu i etapie swojej kariery. Gdańszczanin zapewnia, że o jego walce będzie bardzo głośno.

– Mogę na ten moment obiecać, że na pewno 15 lipca dam z siebie wszystko i będą to najlepsze emocje, jakie mogę tylko dostarczyć kibicom, więc zapraszam wszystkich na galę. To będzie coś niesamowitego, trzech zawodników z Trójmiasta. Nie walczyłem u nas już z pięć lat, więc cieszę się niesamowicie, że będę mógł teraz, gdy jestem już zbudowanym zawodnikiem, pojawić się co-main evencie, gdzie w walce wieczoru jest najbardziej dominujący mistrz w historii KSW. Zobaczycie, że zrobię taką walkę, że będzie się mówić o mojej, a nie o jego. Bardzo kocham to miejsce, kocham Trójmiasto i zrobię to dla moich kibiców.

Gala KSW 84 odbędzie się w sobotę, 15 lipca w Polsat Plus Arenie Gdynia. Wiemy już, że na karcie walk znajdzie się Sebastian Przybysz, Krystian Kaszubowski, Bartosz Leśko, Phil de Fries oraz Damian Janikowski.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Jakub Krysiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj