Złoto Siessa, srebro biało-czerwonych Ladies. Floret i rugby wizytówką Gdańska na Igrzyskach Europejskich

(Fot. PAP/Łukasz Gągulski)

Florecista Klubu Sportowego AZS AWFiS Gdańsk Michał Siess zdobył złoty medal Igrzysk Europejskich 2023 w Krakowie. W finale pokonał Duńczyka Jonasa Winterberg-Poulsena 15:13. Siess był najlepszy w grupie eliminacyjnej, wygrywając pięć pojedynków. Musiał wprawdzie uznać wyższość Gruzina Lashy Galuashviliego 3:5, ale była to jedyna porażka Siessa w całych zawodach.

– Zdecydowanie jest to ważne zwycięstwo. Jestem zadowolony, w życiu jeszcze nie odniosłem takiego sukcesu. Jest to tym cenniejsze, że przeciwnik nie odpuszczał, czułem presję z jego strony i cieszę się, że dałem radę do końca wytrzymać. Mam nadzieję, że ten sukces będzie mnie niósł w dalszej karierze i przeniesie się także na igrzyska olimpijskie. Moim marzeniem jest złoty medal tej imprezy – powiedział 29-latek po odniesieniu życiowego sukcesu.

TATA PRZETARŁ SZLAK

Ojciec Michała, Cezary, razem z kolegami stal na najniższym stopniu podium igrzysk w Barcelonie w 1992 roku. Dwa lata wcześniej został indywidualnie mistrzem Polski, a w drużynie – wicemistrzem świata. Dwa lata po igrzyskach w Barcelonie na świat przyszedł Michał. Ojciec, chcąc zapewnić rodzinie godne i bezpieczne życie, zakończył karierę i zajął się biznesem. Na tym polu także odniósł sukces.

Tata kibicuje synowi. Bardzo przeżywał nieudane kwalifikacje na igrzyska w Tokio. O nieobecności Michała w Tokio zdecydowała jedna przegrana walka. Tym bardziej, będąc u szczytu kariery, marzy mu się udział w turnieju olimpijskim w Paryżu.

– Nie rywalizuję z tatą, ale… chcę zostać mistrzem olimpijskim – mówi bez ogródek.

W poniedziałek wygrał igrzyska, na razie europejskie. Nigdy nie był mistrzem Polski w solowej karierze, ani nie stał na podium MŚ i Europy. W Paryżu może spełnić sportowe marzenia. Najpierw trzeba będzie wywalczyć prawo startu, bowiem MKOL wobec wojny wywołanej przez Rosję… kluczy.

Szermierka na igrzyskach europejskich to w zasadzie dwa turnieje. Drużynowo mają one rangę mistrzostw Europy i kwalifikacji olimpijskich, a indywidualnie już nie. Oto bowiem światowa federacja zdecydowała się umożliwić walkę o Paryż szermierzom z Rosji. Ci – zgodnie z rekomendacjami MKOl-u – nie mogą startować w konkurencjach zespołowych.

Dlatego przed Michałem Siessem i kolegami jeszcze jeden ważny turniej. W czwartek w rywalizacji drużynowej można będzie wywalczyć olimpijską przepustkę do Paryża.

SZCZĘŚLIWY KRAKÓW

Przed rokiem polskie rugbystki zostały w Krakowie mistrzyniami Europy. Wprawdzie finałowy mecz z Irlandią przegrały, ale wcześniej były najlepsze w pierwszym turnieju w Lizbonie, a w ogólnym bilansie liczyły się dwa turnieje. W drodze do finału igrzysk europejskich gromiły rywalki. W półfinale wygrały 29:7 z Czeszkami.

Finałowy rywal okazał się zbyt mocny. Wprawdzie Polki zaczęły agresywnie, szybko znalazły się w okolicach pola punktowego, ale zamiast „przyłożyć”, straciły piłkę i wkrótce też pierwsze punkty. Brytyjki były szybsze, silniejsze i zwinniejsze. Urazy na początku meczu sprawiły, że rezon straciły Natalia Pamięta i Małgorzata Koldej. Mecz był coraz bardziej jednostronny. Ostatecznie nasze dziewczyny przegrały 0:33.

Tytuł wicemistrzyń igrzysk europejskich to powód do dumy. Konkretna korzyść z zajęcia drugiego miejsca to prawo udziału w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk za rok w Monako.

O sile zespołu prowadzonego przez gdańszczanina, byłego zawodnika RC Lechii, Janusza Urbanowicza, stanowią 13-krotne mistrzynie Polski – Biało-Zielone Ladies. Tylko trzy zawodniczki wywodzą się z innych klubów. Jednak z liderek reprezentacji Natalia Pamięta jest najlepszym sportowcem Gdańska, Janusz Urbanowicz trenerem, a zespół otrzymał tytuł drużyny roku.

 

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj