To był udany wieczór dla pomorskich drugoligowców. W cieniu blamażu Pogoni Szczecin w eliminacjach do Ligi Konferencji, Radunia Stężyca i Chojniczanka zrobiły swoje w rundzie wstępnej Fortuna Pucharu Polski. Kaszubskie Kanarki pokonały na wyjeździe Stomil Olsztyn 2:1, a Chluba Grodu Tura u siebie wygrała z rezerwami Śląska Wrocław 2:0.
Do Olsztyna Szymon Hartmann przyjechał jak do siebie. Na stadion Stomilu przychodził jeszcze jako dziecko i nie miał problemów, by odnaleźć się tam po latach, bo prawie nic się nie zmieniło. – Chyba wtedy było ładniej – mówił po meczu z uśmiechem. Dziś obiekt jest złośliwie nazywany przez kibiców „Estadio da Gruz”, bo kompletnie nie przystaje do aktualnych standardów.
– Przyjeżdżałem tutaj jako dziecko, całe dzieciństwo kibicowałem Stomilowi. Pięknie się na to patrzyło i miło zrobiło mi się, kiedy tu przyjechaliśmy. Po raz pierwszy stałem na płycie boiska jako trener, wróciły wspomnienia – mówił Hartmann, którego dobry nastrój potęgowała postawa drużyny.
REAKCJA NA KRYZYS
Radunia świetnie otworzyła mecz, prowadziła od 8. minuty po golu Bartosza Bartkowiaka. Bramkę straciła tuż przed przerwą, trafił Igor Kośmicki, ale w drugiej części gry mecz na korzyść Raduni rozstrzygnął jednak Michał Biskup.
– Oba zespoły zagrały w trochę innych składach niż w lidze. Dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, które udało nam się ostatecznie utrzymać do końca. Głupio straciliśmy bramkę w końcówce pierwszej połowy, ale pozbieraliśmy, trafiliśmy na 2:1 i możemy się cieszyć. Czasami mecze pucharowe muszą się po prostu odbyć, ale my podeszliśmy do niego poważnie – zapewnił Hartmann. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że krajowy puchar nie będzie w tym sezonie priorytetem dla jego ekipy.
REAKCJA NA WPADKĘ
Poważnie do swoich obowiązków podeszła też Chojniczanka i pokonała rezerwy Śląska Wrocław 2:0. To była okazja do rehabilitacji za wpadkę w lidze. Zespół Krzysztofa Bredego grał z rezerwami Łódzkiego Klubu Sportowego, prowadził 2:1, a rywale musieli radzić sobie w osłabieniu. Mimo to łodzianie zwyciężyli 3:2.
– Takie mecze są niewdzięczne, niewiele się zyskuje, a dużo można stracić. Cieszymy się, bo zrobiliśmy to, co do nas należało. Na pewno cieszy mnie postawa chłopaków, praca od pierwszej do ostatniej minuty. Podnieśliśmy się po porażce w Łodzi, wyrzuciliśmy ją z głów i przynajmniej po części zmazaliśmy plamę – mówił trener Krzysztof Brede.
To była runda wstępna, zwycięzcy weszli do pierwszej rundy. Losowanie zaplanowano na piątkowe południe. Brede przyznaje, że ma swój wymarzony scenariusz.
– Cieszyłbym się, gdyby była to Lechia, ale niezależnie od rywala będziemy grali o zwycięstwo. Jesteśmy w procesie tworzenia drużyny, poznawania jej. Dowiadujemy się, jak zespół reaguje po zwycięstwach, porażkach. Jest przed nami wiele pracy, kontynuujemy podróż drogą, którą obraliśmy, żeby zbudować zespół, który będzie się chciało oglądać – podkreśla.
Kolejna szansa, by to udowodnić już w weekend. Chojniczanka w sobotę o 18:30 podejmie Kotwicę Kołobrzeg, Radunia w niedzielę o 17:00 zagra z Polonią Bytom.
Stomil Olsztyn – Radunia Stężyca 1:2
Bramki: Igor Kośmicki 44′ – Bartosz Bartkowiak 8′, Michał Biskup 73′
Chojniczanka – Śląsk Wrocław II 2:0
Bramki: Tomasz Mikołajczak 70′ (k.), Antoni Prałat 90′