Irena Nadolna-Szatyłowska jest pierwszą kobietą w roli sędziego żużlowego na świecie. Poprowadziła łącznie ponad 200 imprez. Obecnie ma 92 lata i marzy, by jej nazwisko znalazło się w Księdze Rekordów Guinnessa.
W połowie lat 50. ubiegłego stulecia jeździła w rajdach motocyklowych i latała szybowcem. Przed 66 laty podczas „majówki” awaryjnie lądowała na placu budowy pomiędzy ulicą Rajską a Gnilną, przy dawnym Hotelu Monopol. Miała szczęście zaplątać się w linie energetyczne, które zamortyzowały upadek.
W 1964 roku zdobyła, jako pierwsza kobieta na świecie, licencję sędziego żużlowego. W sumie prowadziła 224 imprezy, w tym 32 międzynarodowe. Karierę zakończyła 25 października 1987 roku podczas Turnieju o Łańcuch Herbowy w Ostrowie Wielkopolskim.
JUBILEUSZ DO KSIĘGI GUINNESSA
W tym roku, 6 września, mija 60 lat od jej sędziowskiego debiutu na stadionie żużlowym w Toruniu. Pani Irena sędziowała wówczas mecz Stal Toruń – Tramwajarz Łódź. Od wielu lat mieszka w Gdańsku, z jej balkonu widać i słychać stadion żużlowy. Czyta „Tygodnik Żużlowy”, żyje tym sportem.
Ma 92 lata, ostatni tydzień spędziła w szpitalu, serce już nie domaga. – Bardzo chcemy spełnić jej ostatnie marzenie, jakim jest wpis do Księgi Rekordów Guinnessa – pisze Magdalena Świerczyńska-Dolot, która razem z Anną Zielińską podjęła wyzwanie. Tak spektakularne wydarzenie wymaga nie tylko determinacji i zabiegów proceduralnych, ale także konkretnych pieniędzy.
O życiowych pasjach Irena Nadolna-Szatyłowska opowiedziała Magdzie, która ujęła historię w reportażu – „Pachnąca metanolem”
Kogo porwała historia Ireny Nadolnej-Szatyłowskiej, może dołączyć do grona fundatorów muralu oraz wpisu do Księgi Rekordów Guinnessa. Zbiórka dostępna jest TUTAJ.
Włodzimierz Machnikowski/mrud