Ogniwo Sopot ze srebrem. Orlen Orkan Sochaczew mistrzem Polski

(Fot. materiały prasowe)

Rozgrywki Ekstraligi rugby dobiegły końca. W wielkim finale, rozgrywanym w Sochaczewie Orlen Orkan pokonał Ogniwo Sopot 22:18 (12:6). Walka o złoto trwała niemal do ostatniej akcji. 

Bardzo zmotywowani gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia i już w 9. minucie zdobyli pierwsze przyłożenie. Po cierpliwej akcji formacji młyna Dawid Plichta efektownym zwodem minął obrońcę, podał na kontakcie do Mateusza Pawłowskiego, który wpadł z piłką na pole punktowe. Nieco nieoczekiwanie najlepszy kopacz Ekstraligi Pieter Steenkamp nie wykorzystał jednak okazji do podwyższenia.

Chwilę później odpowiedziało Ogniwo. Po wywalczonym rzucie karnym piłkę między słupami zmieścił Wojciech Piotrowicz, tym samym zmniejszając prowadzenie gości. Sopocianie mieli wkrótce kolejną świetną okazję, ale po kontrze Dwayne Burrows został powstrzymany przez ofiarnie interweniujących graczy Orkana.

Końcówka to znów zryw podopiecznych Macieja Brażuka, którzy zdobyli drugie przyłożenie w tym meczu. Tym razem na polu punktowym po sprytnym kopie za plecy, zameldował się Michał Kępa, a Steenkamp nie miał kłopotów podwyższeniem. Dla Ogniwa kolejna trzy „oczka” dorzucił niezawodny Piotrowicz, ale to Orkan prowadził do przerwy 12:6.

WIELKIE EMOCJE W WALCE O ZŁOTO

Po zmianie stron znów mocno zaczęli gospodarze. W 48. minucie Steenkamp pokazał, że nie tylko znakomicie potrafi kopać, ale też znakomicie balansować między obrońcami. Gracz z Namibii zaliczył trzecie przyłożenie dla Orkana, a po udanym kopie podwyższył prowadzenie na 19:6.

Dla zespołu z Sopotu był to sygnał, że jeśli chce wyjechać z Sochaczewa ze złotymi medalami, to musi ruszyć do ataku. I tak też się stało. W 60. minucie Kacper Wróbel został odesłany na ławkę kar. Orkan musiał radzić sobie w osłabieniu i błyskawicznie przyniosło to punktową zdobycz dla Ogniwa. Piotr Zeszutek sam wyciągnął piłkę z młyna i w swoim stylu wpadł z nią za linię przyłożeń. Piotrowicz z bardzo łatwej pozycji spudłował jednak kop i gospodarze wciąż mieli osiem „oczek” przewagi.

Orkan szanował wynik i grając w „14” zdołał wywalczyć rzut karny, który na trzy punkty zamienił Steenkamp, bohater tego spotkania. Do końca meczu było 10 minut, a gospodarze prowadzili 22:11.

W 78. minucie Ogniwo znakomicie związało maula i długo, cierpliwie pchało rywali w stronę pola punktowego. W końcu podopieczni Thomasa Fidlera osiągnęli swój cel, zdobywając kolejne przyłożenie. Tym razem Piotrowicz nie miał kłopotów z kopem między słupy i Orkan prowadził już tylko 22:18.

Już po upływie regulaminowego czasu gry Kacper Wróbel w jednej z akcji zbił piłkę do przodu. Został za to ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką i gospodarze kończyli w „14”. Ogniwo miało swoje szanse, ale popełniało zadziwiające błędy, dwukrotnie gubiąc piłkę w formacji autu. Przez to nie zdołało odrobić strat, co znaczyło, że po znakomitej, bardzo emocjonującej końcówce, Orlen Orkan Sochaczew wygrał to spotkanie 22:18 i sięgnął po mistrzowski tytuł!

Dla drużyny z Sochaczewa to drugie w historii mistrzostwo Polski, ale o tyle ważne, że tym razem wywalczone przed własną publicznością. Dwa lata temu, Orkan wygrał finał w Sopocie, a przed rokiem sięgnął po brązowe medale. Ogniwo w swoim siódmym finale z rzędu zdobyło kolejne, trzecie z rzędu wicemistrzostwo, potwierdzając, że niezmiennie należy do ścisłej czołówki polskich drużyn.

Orlen Orkan Sochaczew – Ogniwo Sopot 22:18 (12:6)

Orkan: Pieter Steenkamp 12, Mateusz Pawłowski 5, Michał Kępa 5

Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 8, Piotr Zeszutek 10

Żółta kartka: Kacper Wróbel (Orkan)

Czerwona kartka: Kacper Wróbel (Orkan)

 

mat. pras./jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj