Spisująca się poniżej oczekiwań drużyna SKS-u Fulimpex Starogard Gdański decyduje się na kolejne roszady w składzie. Koszykarski I-ligowiec z Kociewia pożegnał amerykańskiego obwodowego Dariousa McNeilla i postawił na innego obcokrajowca, grającego pod koszem i testowanego w ostatnich dniach Chorwata Antuna Maricevicia. – To nie jest tak, że McNeill był czemuś winien. Poszukiwaliśmy gracza podkoszowego, a jak wiemy, w pierwszej lidze może być tylko jeden obcokrajowiec, sytuacja wymusiła na nas ten manewr – mówi nam prezes SKS-u Jarosław Drewa.
SKS od dłuższego czasu rozglądał się za zawodnikiem podkoszowym. Sądząc po bilansie osiągniętym przez starogardzian po 18 meczach, nie do końca udała się koncepcja gry bez nominalnego, doświadczonego centra. Klub ze stolicy Kociewia usilnie poszukiwał polskiego gracza na pozycję numer 5, były konkretne oferty dla gracza z Ekstraklasy, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło. Od kilku dni w Starogardzie Gdańskim przebywał za testowany zagraniczny center i to od decyzji dotyczącej jego przyszłości zależała też przyszłość w klubie Dariousa McNeilla. Amerykanin nie spisywał się źle, w kilku meczach wręcz imponował formą – 31 punktów przeciwko OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów, 21 przeciwko rezerwom Śląska Wrocław, to grudniowe występy 26-latka w SKS-ie – ale przepisy ligowe nie pozwalają klubom na posiadanie dwóch zagranicznych graczy.
WYMÓG, TO WYMÓG
SKS Fulimpex musiał więc zdecydować i „poświęcić” McNeilla, w celu pozyskania typowej piątki. W klubie są zadowoleni z tego, co pokazał testowany Chorwat. Wiemy, że wyglądał dobrze na treningach, okazał się mobilny i sztab szkoleniowy zdecydował się na zawiązanie współpracy. Jest jednak jedno „ale”. Na Kociewie nadal nie dotarł list czystości Maricevicia od poprzedniego pracodawcy, tunezyjskiego Kairouan, bez niego zawodnik nie będzie mógł zadebiutować w sobotnim meczu z Polonią Warszawa.
Maricević to prawdziwy obieżyświat. Ma 27 lat, w przeszłości grał już w ligach bułgarskiej, chorwackiej, estońskiej, chorwackiej, hiszpańskiej, francuskiej i słoweńskiej. W poprzednim sezonie grał najpierw w bułgarskiej Beroe, a potem dla ekstraklasowej chorwackiej Cedevity. W tym drugim klubie drużyna awansowała z 4. miejsca do fazy play-off, ale przegrała tam z Dynamem Zagrzeb. Maricević notował średnio 15 minutowe występy i średnią na poziomie 5,5 punktu.
Tak roszady w klubie skomentował prezes klubu Jarosław Drewa: