AMW Arka Gdynia w nowym sezonie będzie prowadzona przez Mantasa Česnauskisa, który wraca na ławkę po zaledwie półrocznej przerwie. – Nie chciałem brać od razu jakiejś pracy, tylko po czasie spędzonym w Słupsku potrzebowałem się wyciszyć. Mój nowy zespół ma ciężko pracować i grać przede wszystkim dobrze w defensywie – deklaruje szkoleniowiec w rozmowie z Radiem Gdańsk.
– Oglądałem dużo meczów, które graliśmy w Słupsku i zastanawiałem się, co zrobiłem źle, od tego zacząłem. Nie było to dla mnie łatwe rozstanie z klubem, w którym pracowałem tak wiele lat i oddałem ile tylko mogłem. Musiałem nabrać siły, wyciszyć się, by znowu nabrać chęci do pracy – mówi na naszej antenie 43-letni szkoleniowiec, który spędził w Słupsku wiele lat najpierw jako zawodnik, a później trener, który wprowadzał zespół do ekstraklasy i zdobywał z nim 4. miejsce w lidze w pierwszym sezonie po powrocie do elity. – Szczerze? Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że zostałem jeszcze na kolejny sezon w Słupsku. Czułem z klubu i od kibiców różne sygnały, ale też sam o tym myślałem, że powinienem odejść wcześniej. Myślałem jednak, że spróbuję jeszcze jeden rok powalczyć, bo po prostu wierzyłem w swoje siły i myślałem, że zrobię lepszy wynik niż w poprzednim sezonie. Chciałem się podnieść i zrobić jeszcze coś dobrego, ale nie udało się – mówi Mantas Česnauskis.
Rozmawiamy o transferach w Arce, czasie wolnym od pracy w ostatnich miesiącach, oraz o poszukiwaniach na rynku transferowym. Zahaczamy o starych słupskich znajomych: Beau Beecha, Khalifa Younga i Billy’ego Garretta. Jest też o rozmowie z Jakubem Garbaczem, który jako jedyny ma ważny kontrakt z gdyńskim klubem.
Paweł Kątnik





