Głodni zwycięstw, skoncentrowani i skuteczni. Trefl zaimponował w meczu z GTK

Sopot, 02.11.2025. Zawodnik Energa Trefla Sopot Dylan Addae-Wusu (L-przód) i Jarred Godfrey (P-przód) z Tauron GTK Gliwice w meczu 6. kolejki Ekstraklasy koszykarzy, 2 bm. (js) PAP/Adam War¿awa

Energa Trefl Sopot znakomicie zagrał przeciwko Tauron GTK Gliwice w 5. kolejce Orlen Basket Ligi. Sopocianie bardzo szybko objęli wysokie prowadzenie, które zwiększali sukcesywnie z każdą kwartą. Imponował brak rozprężenia, nieustająca koncentracja i zespołowość, która dała wysoką wygraną 97:61.

Trefl zaliczył świetnie zespołowe otwarcie, uzyskując siedmiopunktową przewagę już po 4 minutach. Bardzo dobrze w tym fragmencie prezentował się Jakub Schenk – wymuszał błędy rywali i dogrywał kolegom bardzo klarowne piłki pod kosz. Dzięki wysokiej koncentracji od początku, sopocianie błyskawicznie powiększali przewagę, by na  koniec 1. kwarty wygrywać już 31:13. Goście z kolei bardzo szybko zgubili „pazur”, oddawali sytuacyjne piłki, a gdy mieli otwarte pozycje, jak np. Rashun Davis przed samą syreną kończącą pierwszą kwartę – pudłowali.

AMBICJA KIBICÓW

W drugą kwartę GTK weszło znacznie lepiej. Bura adresowana do zawodników przez Borisa Balibreę, szkoleniowca, podziałała motywująco. Gracze zagraniczni zaczęli walczyć o piłki stykowe, zaliczając serię 5:1 na początku tej odsłony. Ale ten stan trwał chwilę. Trefl bardzo szybko wrócił do pozycji dominującej, zdobywając 12 punktów z rzędu od stanu 31:18 do 47:18. Gdyby gracze zespołu z Gliwic mieli tego dnia choć część motywacji i konsekwencji prezentowanej przez ich kibiców – wynik byłby zgoła inny. Fani w liczbie kilkunastu nie tylko pofatygowali się do Sopotu, ale też niezależnie od wyniku nieustannie wspierali swoich zawodników. GTK dało sobie rzucić w 20 minut 55 punktów, co jest wynikiem skandalicznym na poziomie zawodowym, przy jednoczesnym wkładzie ofensywnym rzędu 26 oczek. Można przegrywać, być słabszym, nie radzić sobie z rywalem, ale zbyt często wyglądało to po prostu jak odpuszczenie w przedbiegach. Dwa momenty charakteru – początek pierwszej i drugiej kwarty – to za mało.

Z drugiej strony był Trefl, który zagrał znakomicie. 32 punkty do przerwy zdobyli rezerwowi. 14 oczek zaliczył cały zespół ze strat rywala, w dodatku punktowali niemal wszyscy – od Mikołaja Witlińskiego po Dylana Addae-Wusu.

PO PRZERWIE – BEZ HISTORII

W drugiej połowie GTK zagrało lepiej, ale zaledwie poprawnie, co oczywiście nie pozwoliło zniwelować strat. Trzecią kwartę podopieczni Balibrei wygrali nawet czterema punktami 24:20, ale zapas nadal był bezpieczny, a żółto-czarni nie spuszczali z tonu nawet na moment. To wielka sztuka, by przy tak wyraźnym prowadzeniu, dominacji, nie zgubić koncentracji i głodu dalszego zdobywania punktów. Trefl zrobił to wzorcowo. Świetne zawody rozegrał Paul Scruggs, kończąc mecz z 17 oczkami na wysokiej 72-procentowej skuteczności. Swoje dołożyli Szymon Zapała – w obliczu nieco słabszej skuteczności Mikołaja Witlińskiego dostał więcej minut na parkiecie i zakończył mecz z 15 oczkami, a także Kasper Suurorg dokładający trójki w ważnych momentach, gdy goście łapali nieco oddechu. – To był chyba najlepszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie – mówił po meczu Szymon Nowicki, akcentując koncentrację i determinację przez pełne 40 minut.

Energa Trefl Sopot – Tauron GTK Gliwice 97:61 (31:13, 24:13, 20:22, 22:13).

Energa Trefl Sopot: Paul Scruggs 17, Szymon Zapała 15, Kasper Suurorg 14, Dylan Addae-Wusu 12, Mindaugas Kacinas 11, Raymond Cowels 9, Mikołaj Witliński 5, Jakub Schenk 5, Kenneth Goins 4, Szymon Nowicki 3, Szymon Kiejzik 2, Franciszek Chac 0.

Tauron GTK Gliwice: Andy Cleaves 11, Aleksander Busz 11, Jarred Godfrey 8, Dominik Grudziński 7, Kacper Gordon 7, Michael Oguine 6, Florent Thamba 4, Michał Jodłowski 3, Rashun Davis 2, Maciej Bender 2.

Paweł Kątnik

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj