Słupscy policjanci pomogli psu, który błąkał się przy drodze. Zwierzę było mocno osłabione i zaniedbane. Od funkcjonariuszy dostało wodę i kanapki. Teraz jest pod opieką urzędników z Kępic, którzy razem z policjantami, szukają mu właściciela lub nowego domu.
Dziewięć osób złamało w weekend kwarantannę w Gdańsku – ustaliła policja. O procederze powiadomiono sanepid – grozi im grzywna do 30 tysięcy złotych.
Policjanci z Nowego Dworu Gdańskiego, jak co dzień sprawdzali, czy mieszkańcy stosują się do zaleceń i przestrzegają obowiązkowej kwarantanny. Ta kontrola wizyta była jednak „szczególna”.
Kierujący seatem 36-latek około godz. 13 najpierw w Kolniku potrącił kobietę w ciąży. Uciekając, w miejscowości Osice, potrącił mężczyznę spacerującego z dzieckiem. Kolejnego mężczyznę, który próbował go zatrzymać, dźgnął nożem. Swoją szaleńczą jazdę zakończył w Giemlicach, gdzie zderzył się z samochodem dostawczym i dachował.
Dwóch policjantów ze słupskiej szkoły policji uratowało duszącego się 1,5 rocznego chłopczyka. Komisarz Sylwester Siembrzuch i sierżant sztabowy Paweł Baran, gdy usłyszeli dramatyczne wołanie młodej matki o pomoc, natychmiast pobiegli na ratunek. Okazało się, że chłopczyk dławił się, jedząc bułkę.
Policję zaalarmował lokator budynku. Zauważył, że zatrzymany rozłożył przed drzwiami mieszkania stertę śmieci, oblał je benzyną i próbował podpalić. Spłoszony mężczyzna uciekł, ale gdańscy policjanci ustalili jego rysopis i zaczęli go szukać.
Dwie osoby, które złamały obowiązkową kwarantannę, zatrzymali policjanci z Gdańska. 27-latka i mężczyzna w średnim wieku byli na zakupach. Na razie grozi im grzywna, ale jeśli okaże się, że są nosicielami koronawirusa, mogą usłyszeć zarzuty karne.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
