30 budynków i kilkadziesiąt tysięcy drzew. Wójt Lipusza apeluje o pomoc
Co najmniej dwa sołectwa: Śluza i Tuszkowy w gminie Lipusz ucierpiały po piątkowej nawałnicy. Zniszczonych jest około 30 budynków i kilkadziesiąt tysięcy drzew.
Co najmniej dwa sołectwa: Śluza i Tuszkowy w gminie Lipusz ucierpiały po piątkowej nawałnicy. Zniszczonych jest około 30 budynków i kilkadziesiąt tysięcy drzew.
Jaja, pieczywo, wędliny, sery, napoje, pokrojone warzywa – to produkty, które należy dostarczać dla ratowników i wolontariuszy pracujących przy usuwaniu skutków nawałnicy. W regionach dotkniętych kataklizmem pracują punkty w których zbierają się miejscowe sztaby kryzysowe. Jest to też miejsce odpoczynku dla ratowników.
Po tragedii, jaka wydarzyła się na Pomorzu w nocy z 11 na 12 sierpnia, pomoc na Pomorze napływa z całej Polski. Pomagają harcerze, kibice, Caritas i wojsko. Oprócz tego na miejscu wciąż pracują oddziały straży pożarnej, a mieszkańcy poszkodowanych miejscowości pomagają sobie nawzajem.
Wojewoda pomorski skierował wojsko, by pomogło usuwać zniszczenia po nawałnicach w gminie Rytel, w powiecie chojnickim. Strażacy starają się nie dopuścić do wylania rzeki Brdy, której koryto jest niedrożne przez zwalone w czasie ostatniej wichury drzewa. Do przelania brakuje kilku centymetrów. Na miejscu jest też około 200 strażaków.
Dzwonię do drzwi. Wchodzę do mieszkania. W progu wita mnie mama Nataniela – Justyna. To pierwsze nasze spotkanie. Wcześniej rozmawialiśmy tylko przez telefon. Jest skrępowana. Zupełnie inaczej reaguje jej syn. 4-latek schodzi z kanapy i podchodzi do mnie. Patrzy badawczo. Po chwili wyciąga rękę i ciągnie do swojego pokoju. Chce się bawić. W tej samej chwili strzela czajnik elektryczny. Kawa gotowa. Przechodzimy do dużego pokoju.
W najbliższą niedzielę 13 sierpnia 2017 roku druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Postolinie organizują zbiórkę na rzecz 3-letniego Nikodema chorego na rzadki nowotwór. Po niedzielnych nabożeństwa w Postolinie, Sztumie i Nowej Wsi każdy będzie mógł wspomóc chłopca w walce o życie.
To jedyne takie miejsce na Pomorzu. Dzięki charytatywnej pracy specjalistów i wolontariuszy, dzikie zwierzęta odzyskują tutaj sprawność. Niektóre gatunki są zagrożone. Tak naprawdę każdy uratowany osobnik to duży sukces.