Jedne powstały w polu lub w lesie, ale inne – jak na przykład Gdańsk – już istniały. Daniel Wojciechowski z doktorem Andrzejem Gierszewskim z Muzeum Gdańska rozmawiają o początkach pomorskich i pruskich miast. Jest też o miejskich awanturach i średniowiecznych kolejkach do… browaru.
Są trochę dziwne, brzydkie, odstraszające, ale przede wszystkim opuszczone. Jedne współczesne, a inne historyczne. Zaskakujące miejsca, które znajdują się gdzieś poza głównymi drogami i dużymi ośrodkami miejskimi. Nie zawsze wiadomo, do czego służyły. Zdążyły także obrosnąć lokalnymi legendami.
Najpierw był alfabet Morse’a i nadajniki w najwyższym punkcie ówczesnego Gdańska. Ciekawe, czy państwo wiedzą, gdzie to było? Pierwotnie ta nowość nie była wykorzystywana do przekazywania informacji, a do celów ratunkowych.
Słodka, aksamitna i rozpływająca się w ustach – czekolada. Chyba najpopularniejsze łakocie na świecie. Jaka była historia czekolady w Gdańsku? Czy w oświeceniowym grodzie nad Motławą znaleźlibyśmy lśniące tabliczki z orzechami?
Jeżdżą po szynach, dowożą nas do pracy i nie zawsze były elektryczne. O czym mowa? O gdańskich tramwajach przemierzających miasta od prawie – uwaga – 150 lat. Tyle liczy sobie ich historia w grodzie nad Motławą. Jakie były początki gdańskiej komunikacji miejskiej, która okazała się być bardziej prywatną?
XIX-wieczny strach przed nowością, fakenewsy i pruski odpowiednik NFZ-tu zmuszający do szczepień przeciwko Ospie. W „Tajemnicach Pomorza” wyruszyliśmy do lekarza, ale nie tego współczesnego, lecz z przeszłości, kiedy Polacy byli poddawani pierwszym szczepieniom.
Szczepionka to hasło, które ostatnio odmienia się przez wszystkie przypadki. W „Tajemnicach Pomorza” Daniel Wojciechowski wspólnie z Dominiką Ikonnikow, gedanistką, zapraszają do wysłuchania historii w trzech częściach. To opowieść o Natanielu Wolfie – człowieku oświecenia.
Nawigacja
© 2024 - Radio Gdańsk
