Co w dawnym Gdańsku można było znaleźć na wigilijnym stole? Opowiada muzealniczka
Świąteczny stół dawnego gdańszczanina. Co musiało się na nim znaleźć? Jakie ryby jedzono i co robiono z kominkiem w torcie? W ogóle czym był kominek w torcie?
Świąteczny stół dawnego gdańszczanina. Co musiało się na nim znaleźć? Jakie ryby jedzono i co robiono z kominkiem w torcie? W ogóle czym był kominek w torcie?
Byli oskarżani o różne rzeczy, bano się ich i straszono nimi. Czy słusznie? W „Tajemnicach Pomorza” wyruszamy śladami kociewskich masonów.
Damy w długich sukniach, eleganccy panowie w kolorowych frakach, pończochach i pudrowanych perukach, pięknie wyglądający żołnierze w czystych mundurach z wysokimi, błyszczącymi grenadierskimi czapkami, do tego wszystkie zęby… Podsumowując: wszyscy piękni, zdrowi i uśmiechnięci – tak XVIII wiek wygląda tylko na hollywoodzkich filmach.
Każdy z nas jest spod jakiegoś znaku zodiaku. Jedni wierzą w ich moc bardziej, inni mniej. Dawni mieszkańcy Europy wierzyli, że życie ułatwić mogą im horoskopy, kierowali się także swoimi znakami zodiaku. Bywało, że taki znak uważany był za prestiżowy i poszukiwało się „tego odpowiedniego”, jak miało to miejsce w przypadku Gdańska. Bo miasta także „rodziły się” z pewnymi cechami wynikającymi
W „Tajemnicach Pomorza” zapraszamy na wizytę w niedostępnym miejscu. Można nazwać je małą stocznią, w której odtwarzane są historyczne jednostki pływające. To warsztat w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku, a o modelach, które chciałoby się nazwać miniaturami, którymi do końca nie są, opowiedział Marek Parczyński.
Zapuszczamy silnik, bo tak dawniej mówiono, gdy odpalano auto – czyli automobil. Z Bartoszem Gondkiem, specjalistą od dawnej motoryzacji, wyruszyliśmy na trasy przedwojennego Sopotu i Gdańska. Daniel Wojciechowski wypytywał swojego gościa o pionierskie czasy motoryzacji.
Gdynia przedwojenna zapisała się na kartach historii jako szemrana i przestępcza, choć to, co kiedyś było przestępstwem, teraz niekoniecznie byśmy tak traktowali.