To oni ratowali chłopców z Gdańska. Strażacy z Włocławka- dziękujemy.

fot. JRG nr 1 KM PSP i Grzegorz Sadowski 1

To była jedna z największych katastrof drogowych na Kujawach w ciągu ostatnich 20 lat. Nasz reporter Sylwester Pięta, który pojechał do Włocławka, rozmawiał ze strażakami, którzy uczestniczyli w akcji ratowniczej po wypadku autokaru wiozącego kibiców Lechii Gdańsk.

Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 we Włocławku, z którymi rozmawiał nasz reporter mówili, że wypadek był bardzo dramatyczny i to co zastali na miejscu, było ciężkie do przeżycia.

Rzadko się zdarzają takie wypadki, z udziałem tylu rannych osób.

Ratując kibiców Lechii Gdańsk musiliśmy być skupieni i działać, mówili ratownicy dodając, że zewsząd słyszeli krzyki, płacz i wołanie o pomoc.

fot. JRG nr 1 KM PSP i Grzegorz Sadowski 2

Jak jesteśmy na akcji, to każdy działa, nikt nie myśli o sobie.Dowódca strażaków brygadier Dariusz Krysiński powiedział Sylwestrowi Pięcie, że jego chłopcy działali najlepiej jak potrafili.

Nie chcę sam tu oceniać ich pracy. Niech nas ocenią ci, którzy pomoc otrzymali, powiedział dowódca strażaków z Włocławka.

W wypadku zginęły dwie osoby a ponad 50 zostało rannych. Pod opieką lekarzy we Włocławku wciąż pozostaje dwunastu kibiców.

Czytaj też: Wypadek kibiców Lechii Gdańsk

(rg,jm)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj