Stoczniowcy przyznają, że nastroje w zakładzie są złe. Nie mamy na opłaty, ale co robić, trzeba zaczekać. Już kiedyś tak było że się spóźniali z pieniędzmi– mówili naszemu reporterowi Grzegorzowi Armatowskiemu.
Zakładowa Solidarność weszła z w spór zbiorowy z zarządem. Do końca tygodnia czeka na wypłaty. Jeśli jednak pieniędzy nie będzie, cierpliwość się skończy- ostrzega Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczacy związku. Wyjdziemy na ulice, nie ręcze za to co się będzie działo, dodaje związkowiec.
Zdaniem komentatorów Stocznia Gdańsk stanęła na skraju bankructwa a kontrolujący spółkę Ukraińcy nie chcą wykładać własnych pieniędzy na jej ratowanie. Żądają setek milionów złotych od Skarbu Państwa.
Od miesięcy stocznia nie płaci wielu kontrahentom i wystarczy, by choć jeden z nich zgłosił do sądu wniosek o upadłość. W każdej chwili może to też zrobić zarząd spółki, mówił na naszej antenie Krzysztof Katka z Gazety Wyborczej Trójmiasto.