Dezycję wydał Sąd Okręgowy w Gdańsku na niejawnym posiedzeniu. Renta wysokości ok. 12,5 tysiąca złotych miesięcznie ma zabezpieczyć potrzeby Szwedki w trakcie trwania procesu.
Rodzina Christiny Hedlund, która zapadła w śpiączkę po nieudanym zabiegu w Pomorskim Centrum Traumatologii, w procesie cywilnym domaga się łącznie sześciu milionów złotych. Gdański szpital będzie musiał płacić rodzinie kobiety rentę – około 12,5 tysiąca złotych miesięcznie, począwszy od 28 marca.
Sąd zobowiązał także szpital do wypłaty jednorazowej wypłaty około 35 tysięcy złotych na pokrycie kosztów leczenia, głównie na zakup dwóch urządzeń do rehabilitacji.
Potrzebny jest rower elektryczny do ćwiczeń w celu zmniejszenia napięcia mięśni oraz deska pionizująca, która ma zapobiegać dalszym komplikacjom i pogłębianiu osteoporozy – wyjaśnia reprezentująca rodzinę Krystyna Urbańska.
Mecenas powiedziała naszej reporterce, że postanowienie zostało zaopatrzone w klauzulę wykonalności. Oznacza to, że szpital może decyzję zaskarżyć, ale pieniądze musiał wypłacić. Kwota trafiła już do Szwedki. Wysokość renty może się w trakcie procesu zmieniać w zależności od tego jakie będą potrzeby poszkodowanej Christiny.
Proces cywilny rozpoczął się na początku maja. Rodzina 34-latki domaga się odszkodowania, zadośćuczynienia i pokrycia kosztów leczenia. Sześć milionów złotych, to rekordowa suma, jaką miałby wypłacić polski szpital pacjentowi. Jest ona tak duża, bo trzeba ją przełożyć na szwedzkie warunki – koszty utrzymania czy zarobki są tam znacznie wyższe niż w Polsce.
Postępowanie karne w tej sprawie prowadzi gdańska prokuratura okręgowa. Zarzuty postawiono ówczesnemu dyrektorowi szpitala, lekarce oraz dwóm pielęgniarkom. Zarzucono im głównie zaniedbania w opiece nad pacjentką. Zabiegi i operacje plastyczne przeprowadzane były w szpitalu nielegalnie, bo placówka nie miała uprawnień do tego typu działalności. W ciągu dwóch lat wykonano prawie 80 takich operacji.
W gdańskim sądzie obecnie toczy się aż 90 spraw, w których pacjent domaga się od szpitala odszkodowania za błąd lekarski. Jak mówi rzecznik sądu Tomasz Adamski, po statystykach widać, że pacjenci coraz chętniej sięgają po pozwy przeciw służbie zdrowia. – Porównując 2012 rok i pierwszy kwartał 2013 roku możemy zauważyć tendencję wzrostową. W ciągu roku ilość spraw zwiększyła się z 50 do prawie 90, dodaje Adamski.
Zdaniem adwokata Adama Przały, specjalizującego się w odszkodowaniach dla pacjentów, warto decydować się na pozywanie szpitali, jeśli ma się pewność co do błędu lekarskiego. – Zazwyczaj pacjenci wygrywają swoje sprawy, bo świadomość społeczna jest coraz wyższa i rzadko zdarzają się osoby z nieuzasadnionymi pretensjami. Procesy są jednak długotrwałe, trwają zwykle co najmniej rok.
Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze potrzebne są zawsze skomplikowane opinie biegłych lekarzy. Po drugie szpitale bardzo często odwołują się od wszystkich wyroków póki mogą, niestety pokazując w ten sposób negatywne podejście do pacjenta, mówi mecenas Przała.
Wysokość zasądzanego odszkodowania zawsze jest zależna od szkody doznanej przez pacjenta. Średnio wynosi ono od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych.