Gdański pirat Krwawy Leo został pobity na ulicy Długiej w Gdańsku. Ma złamany nos i siniaki na twarzy. Podejrzewa, że krewki oprawca pomylił go z pseudopiratem, który zaczepia ludzi na starówce.
Tych trzech mężczyzn stanęło i ten środkowy w pewnym momencie pociągnął mi z główki. Pękł mi nos, zalałem się krwią, wyjąłem chusteczkę i oni odeszli. Nie próbowali wykonać na mnie wyroku, ale zanim to nastąpiło był potok słów obelżywych pod adresem szalejącego korsarza, powiedział naszemu reporterowi Krwawy Leo.
Policji nie udało się na razie złapać sprawcy pobicia.
Na chwilę obecną zostało wszczęte postępowanie w tej sprawie. Prowadzimy je w kierunku uszkodzenia ciała. Grozi za to do 5 lat więzienia. Dążymy do tego, żeby jak najszybciej złapać sprawcę tego przestępstwa, mówi Aleksandra Siewert z komendy miejskiej w Gdańsku.
Krwawy Leo pobicie traktuje jako nieprzyjemny incydent i nie zamierza zaprzestać swojej działalności. Już czuje się lepiej i znów można go spotkać na Długiej w Gdańsku.