Bywa zakorkowany i niebezpieczny, ale na razie nie zapowiada się, by cokolwiek miało się tam zmienić. Kierowcy z Rumi narzekają na przejazd kolejowy przy skrzyżowaniu ulic Zbychowskiej i Towarowej. Samochody mają tam kłopot, by włączyć się do ruchu zanim rogatki ponownie się zamkną, bo za przejazdem przed główną drogą mieści się tylko jedno auto.
Jak mówi Ryszard Grychtoł, wiceburmistrz Rumi, miasto chciało już dawno wprowadzić pierwszeństwo przejazdu dla ulicy Zbychowskiej, na co jednak nie zgodziła się powiatowa Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Jego zdaniem to dlatego, że w rejonie skrzyżowania widoczność jest ograniczona i kierowcy wyjeżdżający zza łuku i zmuszeni byliby do gwałtownego hamowania.
Władze Rumi deklarują, że broni w walce o udrożnienie przejazdu nie składają. Tymczasem jak powiedział nam Józef Reszke, starosta wejherowski – jest on gotów zgodzić się na zmianę organizacji ruchu pod warunkiem jednak, że miasto poszerzy drogę i wprowadzi na niej komunikację miejską. Kiedy? O tym nikt nie wspomina.