To było największe zwycięstwo w dziejach Polski – mówił przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa. Były prezydent złożył kwiaty w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Towarzyszyli mu między innymi Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski oraz prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Lech Wałęsa po raz kolejny powiedział, że chce aby 31 sierpnia był świętem narodowym. – Tylko wtedy będzie to wspólne święto Polaków. Nie możemy pozwolić sobie na gwizdy i buczenia. Powinno to być święto radości, bo rozbiliśmy komunizm bez strzałów, mówił Lech Wałęsa.
Były prezydent jest przekonany, że dzięki temu do obchodów włączyłaby się młodzież i wszyscy by pamiętali, że to najważniejsze święto dla Polaków. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przypomniał, że w 2005 roku Sejm ustanowił 31 sierpnia Dniem Wolności i Solidarności. – Teraz warto zrobić drugi krok i uczynić to świętem państwowym, uważa prezydent Adamowicz.
Minister Bogdan Zdrojewski powiedział, że siła tej daty dla Polski i Europy jest gigantyczna. Jego zdaniem już dziś 31 sierpnia jest świętem. Minister nie dał jednak gwarancji, że będzie to święto państwowe.
Uroczystości rocznicowe organizuje dziś także Solidarność. Rozpoczęły się o 10:00 mszą świętą w kościele św. Brygidy.
– Wielu dawnych działaczy Solidarności dziś zrzekło się jej ideałów, mówił w Gdańsku arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Metropolita gdański przewodniczył mszy z okazji rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Arcybiskup Głódź mówił, że wydarzenia sprzed 33 lat powinny być fundamentem naszego państwa. Dzisiaj jednak wielu o tym zapomniało.
Metropolita powiedział, że są dawni aktywiści związku, którzy przepraszali za Solidarność. – Są i tacy, którzy dziś nie chcą pamiętać, że to dzięki Solidarności weszli na wielkie salony i teraz głosują za niepracowniczymi ustawami i przekreślają swoją dawną drogę. Dodał, że “zrzekli się Solidarności, jej etosu, jej zasad i zdradzili ją”.
W sali BHP odbyła się rocznicowa konferencja.
– Robotnicy z ’80 i ’88 roku zostali zdradzeni przez dawnych kolegów, którzy teraz są u władzym, mówił w Gdańsku Piotr Duda. Szef Solidarności uważa, że wiele postulatów – jak te dotyczące niezależnych związków, służby zdrowia czy dostępności do przedszkoli – do dziś nie zostało zrealizowanych.
Jego zdaniem obecne władze w ogóle nie dbają o Polaków. Pokazują to takie problemy jak umowy śmieciowe, płaca minimalna czy podwyższenie wieku emerytalnego. Dlatego Piotr Duda zwołuje na wrzesień parlament narodowy. Mówi: „my się nie boimy, nikt nas nie zastraszy ani nie zamknie nam ust. To my będziemy decydować o naszej przyszłości, a nie politycy„.
Wrześniowy protest w Warszawie zaplanowano w dniach 11-14 września. Do stolicy ma przyjechać kilkadziesiąt tysięcy związkowców z całego kraju.