Zarząd ogródków poszukuje chętnych do społecznego pilnowania działek w porze nocnej. To treść ogłoszenia, które zawisło na bramie ogródków przy ulicy Traugutta w Tczewie. To nic innego jak… straż społeczna, którą postanowili zawiązać działkowcy. Powód to prawdziwa plaga włamań na teren ogródków. W tym roku, jak podkreślają właściciele, są oni wyjątkowo bezczelni i kradną co popadnie.
Podbierają nam kartofle, pomidory, nawet zdarza się wypić piwo, które mamy schowane gdzieś w altance. Nie mówiąc już o tym, że nasz sprzęt – motyki, grabie i tak dalej – trafia potem na złom, skarżą się działkowcy. Do straży są już pierwsi chętni. – Uprawnień policjanta nie mam, ale takie obywatelskie zatrzymanie to dla mnie żaden problem, mówi naszemu reporterowi działkowiec-wolontariusz.
– Nie dziwię się mobilizacji wśród właścicieli ogródków, bo samo wkroczenie na teren prywatny jest dla nich frustrujące. Jestem pewien, że takie patrole jeszcze zmniejszą liczbę włamań. Zapewniam, że będziemy z nocną strażą współpracować, mówi aspirant sztabowy Dariusz Górski z tczewskiej policji, który jednocześnie zapewnia, że nocni strażnicy działek nie będą sami.
Od lipca, wokół ogródków codziennie jeździ specjalnie do tego wyznaczony łączony patrol policji i straży miejskiej. W tym roku udało się złapać już sześciu działkowych włamywaczy.