Mieszkańcy śródmieścia Gdyni nie chcą lądowiska dla śmigłowców

Chodzi o plac, na którym mają lądować helikoptery transportujące pacjentów do szpitala Świętego Wincentego a Paulo. Teren na budowę lądowiska przy ulicy Chrzanowskiego w Gdyni użyczył szpitalowi Urząd Morski. Inwestycji sprzeciwili się jednak mieszkańcy okolicznych budynków i odwołali się od pozwolenia na budowę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jak tłumaczyli w rozmowie reporterem Radia Gdańsk, obawiają się hałasu związanego z lądowaniem śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

– Zdarza się czasami, że helikoptery przelatują w pobliżu naszego budynku. Już w takich sytuacjach hałas jest niewyobrażalny. A co dopiero by się działo, jakby tutaj lądowały? Do tego, obok naszego bloku jeżdżą często tiry. Mamy już dość hałasu, dlatego nie życzymy sobie kolejnej uciążliwości, mówią.

Przeciwników lądowiska nie brakuje także wśród użytkowników ogródków działkowych, na których ma powstać lądowisko. Inwestycja sprawi bowiem, że część działek zostanie zlikwidowana.

Tymczasem prezes szpitala Lidia Kodłubańska chce przekonać Samorządowe Kolegium Odwoławcze, że lądowisko nie będzie uciążliwe dla mieszkańców.

– W centrach wielu miast działają szpitale, przy których powstały lądowiska. W naszym przypadku także jest taka konieczność, ponieważ działa tutaj jedyny w mieście Szpitalny Oddział Ratunkowy. Czas zaoszczędzony na transporcie śmigłowcem osoby rannej w wypadku często decyduje o jej życiu lub śmierci, podkreśla Kodłubańska.

Prezes przekonuje także, że helikoptery nie będą stanowiły dużego kłopotu dla mieszkańców, ponieważ dowożą lub odbierają pacjentów z lecznicy nie częściej niż raz w tygodniu.

Spór powinien zostać rozstrzygnięty w tym roku.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj