Miał być Gawron, będzie Ślązak. Stocznia MW dokończy budowę polskiego okrętu

DSC 9467

Stocznie Marynarki Wojennej i Remontowa Shipbuilding wspólnie dokończą budowę okrętu Gawron, na który w ciągu 10 lat wydano 400 milionów złotych. Umowę w tej sprawie podpisano dzisiaj w Porcie Wojennym w Gdyni. W uroczystości wzięli udział premier Donald Tusk i Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak. Premier podkreślał, że okręt, który zostanie dokończony, nie jako korweta rakietowa a jako okręt patrolowy, może stać się symbolem przełomu w polskiej Marynarce Wojennej.

Jednostka przez długie lata była symbolem niemocy, a teraz pokazuje przełom, jaki nastąpił w ostatnim czasie, jeśli chodzi o doinwestowanie Marynarki Wojennej. Na koniec tej dekady 80 proc. sprzętu jaki będziemy posiadać, będzie sprzętem nowoczesnym. Obecnie ten wskaźnik wynosi 5 proc., powiedział premier. Donald Tusk dodał także, że jeśli rząd nie przystąpiłby do programu modernizacji, marynarce groziłaby całkowita likwidacja.

Tomasz Siemoniak przypomniał burzliwą historię Gawrona. Jego budowa rozpoczęła się w 2002 roku, a zawieszono ją po 10 latach i wydaniu 400 milionów złotych.

– Byłoby bardzo nieracjonalne i nierozsądne, gdyby tak ogromna kwota wydana przez nasze państwo została w praktyce przeznaczona na żyletki. Skasowanie programu budowy Gawrona i dostosowanie go do naszych potrzeb jest jak najbardziej racjonalne, przekonywał Siemoniak. Jak wyjaśnił, Ślązak ma być gotowy w 2016 roku.

Oprócz umowy na dokończenie Gawrona, w Gdyni podpisano dzisiaj także umowę na rozpoczęcie prac nad nowoczesnym niszczyciele min Kormoran II. W obu przypadkach inwestycje będą prowadzone wspólnie przez stocznie Marynarki Wojennej oraz Remontową Shipbuilding. Przypomnijmy, że ten pierwszy zakład pozostaje w upadłości likwidacyjnej. Mimo że sam kontrakt na dokończenie Ślązaka wycenia się na ok. 250 mln zł, nie oznacza to końca kłopotów SMW.

– Dzięki temu kontraktowi możemy udowodnić, że stać nas na to, aby uczestniczyć w dużych projektach. Te umowy i idące za nimi pieniądze nie oznaczają jednak, że automatycznie przejdziemy do upadłości układowej. Aby tak się stało, czeka nas jeszcze wiele pracy, powiedział prezes zakładu Robert Roszkowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj