Dwa i pół miliona złotych jednorazowo oraz wysoka, dożywotnia renta. Takie odszkodowanie od ubezpieczyciela wywalczyła przed sądem słupszczanka sparaliżowana po wypadku samochodowym.
W 2003 roku kobieta była pasażerką samochodu, który prowadził jej mąż. Na trasie ze Słupska do Ustki samochód wpadł do rowu. 24-letnia wówczas kobieta doznała licznych obrażeń, w tym przerwania rdzenia kręgowego. Jest niemal całkowicie sparaliżowana, może poruszać tylko lewą ręką. Ubezpieczyciel odmówił wypłacenia odszkodowania, tłumacząc, że samochód, w momencie wypadku prowadził mąż kobiety, a jej przez to, jako współwłaścicielce pojazdu, ubezpieczenie się nie należy.
Sądowa batalia trwała ponad 6 lat. W końcu Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał mieszkance Słupska dwa i pół miliona złotych odszkodowania i zadośćuczynienia oraz nieco ponad dwanaście tysięcy złotych miesięcznej renty.