Nawet 15 lat więzienia grozi polskiemu aktywiście Greenpeace Tomaszowi Dziemiańczukowi, jeśli usłyszy zarzut piractwa. Na razie Dziemiańczuk spędzi dwa miesiące w areszcie w Murmańsku, czekając na zakończenie śledztwa.
Decyzją sądu w Murmańsku, czterech członków Greenpeace: Poul Douglas Ruzycki, Roman Dolgov, Denis Sinyakov i Tomasz Dziemiańczuk spędzi w areszcie czas do zakończenia śledztwa, czyli do 24 listopada.
Rosyjscy prokuratorzy zarzucają ekologom próbę zajęcia platformy wiertniczej Gazpromu. – Ogólny zarzut to piractwo. Zgodnie z przyjętą strategią przez adwokata Greenpeace, nasz obywatel odmówił składania zeznań, poinformował Polskie Radio przebywający w Murmańsku wicekonsul Wojciech Cholewiński. – Mamy stały kontakt z panem Tomaszem Dziemiańczukiem, dodał konsul.
Przed sądem w Murmańsku stanęli działacze pochodzący z 18 krajów, w tym USA, Francji, Szwajcarii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Polski i Rosji. Obywatel Polski, Tomasz Dziemiańczuk, jest pracownikiem Uniwersytetu Gdańskiego.
W Rosji za piractwo grozi do 15 lat łagru.