Jak mówią kierowcy, aby bez nawigacji dojechać do Kwidzyna z autostrady A1 trzeba, albo być miejscowym, albo miejscowych pytać o drogę. Innego sposobu nie ma. Problem w tym, że choć od otwarcia nowego mostu na Wiśle minęły już prawie 2 miesiące, drogowcy wciąż nie ustawili znaków, które informują, że z autostrady można bezpośrednio dostać się do Kwidzyna. Drogowskazów nie ma ani na autostradzie, ani na drogach wojewódzkich i krajowych.
Jadąc autostradą A1 dowiadujemy się, że zbliżamy się do węzła Kopytkowo, z którego można dojechać do Kolonii Ostrowickiej lub Skórcza. Podobnie na drodze wojewódzkiej nr 531, na którą wjeżdżamy po minięciu bramek: w lewo Skórcz, w prawo Kolonia. Dalej nie jest lepiej. Są drogowskazy na Kolonię, Bobrowiec, Kopytkowo, a nawet centrum Smętowa Granicznego.
O Kwidzynie ani słowa także na skrzyżowaniu szosy wojewódzkiej z krajową 91. Tam kierowcy są informowani, że jeśli chcą jechać do Gdańska, powinni skręcić w lewo, a jeśli do Łodzi to w prawo. Pierwszy drogowskaz dotyczący Kwidzyna pojawia się dopiero przy skrzyżowaniu „91” z nowo wybudowaną „90”, w ciągu której wybudowano most na Wiśle. Jak wyliczył reporter Radia Gdańsk, znak jest ustawiony 15 kilometrów od autostrady, dopiero na trzecim dużym skrzyżowaniu.
Mieszkańcy Kolonii Ostrowickiej przyznają, że przez brak oznakowania wielu kierowców błądzi. Sami zgłaszali ten problem do zarządców dróg już kilka tygodni temu, ale wciąż nie ma odzewu.