Lębork: „Raczej uciekła niż się zgubiła”. Sąd przyjrzy się zaginięciu 10-latki

Sąd Rodzinny w Lęborku sprawdzi okoliczności zaginięcia 10-latki ze wsi Gęś. Dziewczynki, przez ponad 5 godzin, szukało ponad 100 osób. Siedziała kilkadziesiąt metrów od domu, w krzakach. Nie wiadomo co tam robiła. Dziewczynka była wyziębiona. Dziewczynka wyszła od koleżanki około godziny 19 i ślad się po niej urwał. Jak się okazało, siedziała w krzakach kilkadziesiąd metrów od domu, była wyziębiona. Dziewczynka nie chciała z nikim rozmawiać, nawet z rodzicami. Na miejsce przyjechała asystentka rodziny z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wicku i tylko z nią 10-latka zgodziła się wsiąść do karetki i pojechać do szpitala.

W lecznicy okazało się, że dziecko jest całe i zdrowe, tylko przemarznięte. 10-latka przez cały czas szeptała urzędniczce coś do ucha. – Wystąpiliśmy do sądu rodzinnego w Lęborku o zbadanie sprawy, poinformował rzecznik lęborskiej policji, aspirant Daniel Pańczyszyn. Wiele wskazuje na to, że 10-latka raczej uciekła z domu niż się zagubiła. Do sądu trafi też urzędowa notatka z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wicku. Policja podkreśla, że z rodziną nie było do tej pory żadnych kłopotów.

Aktualizacja 01.10.2013 12:00

Dziesięciolatka z okolic Wicka w powiecie lęborskim odnaleziona. Siedziała kilkadziesiąt metrów od domu, w krzakach. Nie wiadomo co tam robiła. Dziewczynka była wyziębiona.

Wyszła z domu koleżanki we wsi Gęś wczoraj około 19:00 i miała pójść na pobliski plac zabaw. Tam ślad się urwał. Około 21:00 rozpoczęto poszukiwania. 10-latki szukali policjanci, sąsiedzi i strażacy. W sumie około stu osób. Na miejsce skierowano też dwa policyjne psy tropiące.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj