Protest działaczy Greenpeace przed rosyjskim konsulatem w Gdańsku

green 1

„Wolność dla Tomka” – pod tym hasłem kilkadziesiąt osób manifestowało przed konsulatem rosyjskim w Gdańsku w obronie polskiego ekologa. Tomasz Dziemianczuk razem z trzydziestoma aktywistami Greenpeace’u, został aresztowany dwa tygodnie temu na Morzu Barentsa. Ekolodzy próbowali wdrapać się na platformę, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Usłyszeli zarzut piractwa. Dziś przed konsulatem zebrali się przyjaciele i rodzina 36-letniego pracownika Uniwersytetu Gdańskiego. Na jednym z transparentów można było przeczytać: „Jestem jednym z trzydziestu”. Koleżanka ekologa wyjaśnia, że to wyraz wsparcia, bo mógłby to być każdy z nas. Podkreśla, że „to zwyczajni ludzie, którzy mają rodziny, pracę, prowadzą normalne życie, ale decydują się zobaczyć trochę więcej niż czubek własnego nosa i zadbać nie tylko o swoje własne sprawy”.

green2

Wśród pikietujących była żona Tomasza Dziemianczuka – Natalia. Powiedziała, że mężczyzna fizycznie czuje się dobrze i dostał pozwolenie na telefon. W ciągu dwóch dni najprawdopodobniej będzie miała z nim bezpośredni kontakt. Na miejscu są prawnicy, którzy starają się pomóc zatrzymanym. Natalia Bajorek-Dziemianczuk przyznała, że martwi się i boi o męża, ale ma nadzieję, że jak najszybciej nastąpi przełom i zostanie uwolniony.

Działaczom grozi nawet 15 lat łagru. Na polskiej stronie internetowej Greenpeace’u można podpisać się pod petycją do władz Rosji w sprawie uwolnienia zatrzymanych ekologów.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj