Od przyszłego roku Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci dodatkowo lekarzom rodzinnym za każdy wykonany bilans zdrowia dziecka oraz na przykład porady onkologiczne. Prezes Funduszu Agnieszka Pachciarz ma nadzieję, że motywacja finansowa proponowana lekarzom wpłynie na zwiększenie liczby tych badań oraz ich jakość. NFZ weźmie dodatkowe pieniądze z weryfikacji ubezpieczonych w systemie eWUŚ, po wykreśleniu tak zwanych „martwych dusz”, mówi rzecznik pomorskiego oddziału Funduszu Mariusz Szymański. – To ludzie, którzy w systemie zapalają się na czerwono, jak na przykład osoby mieszkające za granicą, a korzystające z porad lekarskich w Polsce. Przychodnie pobierały za nich pieniądze, a nie byli oni uprawnieni do korzystania z bezpłatnych świadczeń. Te pieniądze mają wrócić do POZ właśnie w postaci dopłat do niektórych procedur.
Lekarze nie pozostawiają jednak suchej nitki na pomyśle NFZ. Jan Tumasz z Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia nie wierzy, że pieniądze, które zaoszczędzi NFZ trafią do przychodni. – Projekt rozporządzenia jest poza tym niezgodny z obowiązującym prawem. Są w nim świadczenia, których nie ma w obecnie obowiązującym koszyku świadczeń gwarantowanych. Projekt obniża też finansowanie świadczeń, co z pewnością zagrozi płynności finansowej wielu przychodni, uważa Jan Tumasz. – Poza tym na przykład udzielenie porady onkologicznej wyceniono na 20 złotych. Wiąże się to też jednak z wypełnieniem 3-stronicowej ankiety, co zajmie lekarzowi co najmniej pół godziny. Z tego powodu może przyjąć mniej pacjentów. Podobnych absurdów jest więcej, dodaje Jan Tumasz. Nie wierzy, że przy warunkach zaproponowanych przez prezes NFZ, jakikolwiek rozsądny lekarz czy dyrektor przychodni podpisze umowę z funduszem na przyszły rok.
Propozycja na razie jest konsultowana. NFZ przewiduje, że w całym kraju ubezpieczeń zdrowotnych nie ma około dwóch i pół miliona osób.