– Wykonałem bardzo dobrą pracę, jeśli chodzi o prawdę, mówił w Radiu Gdańsk Jerzy Bohdan Szumczyk, autor rzeźby Komm Frau. W rozmowie z Mieczysławem Abramowiczem bronił się m.in. przed zarzutem nieprawdy historycznej. Rzeźba radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną Niemkę przetrwała w przestrzeni publicznej tylko kilka godzin, ale szum medialny, jaki zdążyła wokół siebie wywołać, trwa już kilka dni. Jerzy Bohdan Szumczyk mówi, że jest zaskoczony rozgłosem, jaki zyskał. – No kto by powiedział, że to tak się rozniesie.
Jest jednak zadowolony z obrotu sprawy. – Cieszę się, że prawda działa. Mam nadzieję, że ten pomnik będzie odbierany tylko jako prawdziwa historia. Ta rzeźba jest moim hołdem dla prawdy, mówił Szumczyk.
Student gdańskiej ASP wraz z rozgłosem zyskał kilku zwolenników. – Dochodzą do mnie wieści, nie tylko z Polski, ale z całego świata, że wykonałem bardzo dobrą pracę, jeśli chodzi o prawdę.
Jednak w opinii mieszkańców Gdańska, którzy o nielegalnie postawionym pomniku powiadomili policję, jest on wulgarny i nieodpowiedni do przestrzeni publicznej.
Rzeźbiarzowi zarzuca się też niejasność przekazu. Jeden z naszych słuchaczy zwrócił uwagę na to, że na wieszaku obok pomnika powinny wisieć hełmy z różnymi znakami do wyboru: gwiazdy ruskie, amerykańskie, ptaki niemieckie, japońskie słońce, itd. Wojna wyzwala w ludziach zło. A zło wyzwalają politycy bez względu na nacje.
Jak mówi sam Szumczyk, dla niego nie ma znaczenia, jaki żołnierz stał się częścią pomnika. – Jestem Polakiem. Jestem wychowany w duchu Rzeczpospolitej. Moim zdaniem nie jest ważne, czy to sołdat czy cokolwiek, bo chodzi o okropności wojny.
Wątpliwości wśród krytyków rzeźby budzi też data, którą wybrał twórca. Rzeźba stanęła w nocy z 14 na 15 października. Pytany, czy ta data została wybrana z jakiegoś konkretnego powodu, Szumczyk przyznaje, że nie. – Rzeźba miała stanąć wcześniej. Miała stanąć w rocznicę napaści Związku Radzieckiego na II Rzeczpospolitą.
– Jest to dla mnie zaskoczeniem, że pan mówi o dacie 17 września, bo historia, którą pan opowiada, nijak ma się do tej daty, zauważył pisarz i historyk Mieczysław Abramowicz.
– 17 września, jak pamiętamy, Sowieci napadli na Polskę. Pan opowiada historię zupełnie inną, kilka lat późniejszą. Myślę, że lepszą datą byłby koniec marca, początek kwietnia, mówił Abramowicz.
W czwartek będzie wiadomo, czy autorowi rzeźby prokuratura postawi zarzuty. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo 2 lata więzienia za naruszenie art. 256 Kodeksu karnego, za „publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych.”