To nie bomba spowodowała pożar gdańskiego meczetu. Informacjom podawanym przez niektóre media stanowczo zaprzecza Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Według mediów przed świątynią eksplodował materiał wybuchowy i na miejscu znaleziono mechanizm do odpalania ładunków.
– To jest informacja nieprawdziwa. Stanowczo zaprzeczam, że pod meczet została podłożona bomba – podkreśla prokurator Grażyna Wawryniuk. Zdaniem śledczych meczet podpalono. Na razie jednak nie wiadomo kto to zrobił. Śledczy czekają na opinię biegłych w tej sprawie.
Nasz reporter rozmawiał też z imamem Hanim Hraishem, który był zaskoczony medialnymi informacjami. Powiedział, że był na miejscu zdarzenia już o 5:30 i jego zdaniem również wyglądało to na podpalenie.
Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, przed drzwiami meczetu sprawcy ustawili drewniane, ogrodowe ławki. Oblali je łatwopalną cieczą i podpalili. Policja zabezpieczyła na miejscu ślady i typuje osoby, które mogą mieć związek z pożarem.
Ogień podłożono w nocy z 16/17 października przy bocznych drzwiach wejściowych do świątyni. Śledztwo najpierw rozpoczęła prokuratura Gdańsk – Oliwa, a potem przyjął je V Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.