Sprawca zniszczenia fontanny w Słupsku sam zgłosił się na policję. Mężczyzna tłumaczył, że nie uszkodził instalacji celowo, ale przez przypadek. Straty wynoszące 25 tys. zł pechowiec będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.
– Mężczyzna tłumaczył, że nie miał złych intencji. Chciał sobie zrobić zdjęcie. Oparł się o kielich fontanny tak niefortunnie, że się po prostu przewrócił. Przestraszył się tego faktu i uciekł. Ale kiedy to się upubliczniło, przyszedł na policję i się przyznał, powiedział Marcin Grzybowski z Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku.
Policja umorzyła sprawę zniszczenia fontanny. Niestety mężczyzna będzie musiał pokryć koszty postawienia jej na nowo. Kielich jest uszkodzony i nie da się go naprawić. Niezbędne jest kupienie nowego.