Pochowano tam blisko tysiąc gdańszczan, ale nie ma już po nim niemal żadnego śladu. Roman Gąsienica i Mateusz Błażewicz z Brzeźna chcą upamiętnić dawny cmentarz znajdujący się przy ulicy Hallera, w okolicy numeru 233. Ludzi grzebano tam w latach 1923-1948. Według ksiąg parafialnych w miejscu, gdzie dziś znajduje się kępa drzew, znajdują się szczątki ponad 900 dawnych mieszkańców Brzeźna. Śladów po cmentarzu pozostało niewiele. W kilku miejscach są niewielkie zagłębienia po grobach, zachowały się także części dawnej bramy wejściowej. Co ciekawe, do dzisiaj pozostała jedna mogiła.
Teren dawnego cmentarza należy do Skarbu Państwa, ale został przekazany w użytkowanie wieczyste prywatnemu przedsiębiorcy. W planie miejscowym przewidywane są w tym miejscu budynki usługowo-mieszkalne. Tymczasem Roman Gąsienica i Mateusz Błażewicz oraz inni mieszkańcy Brzeźna chcieliby, aby w miejscu gdzie niegdyś istniała nekropolia, powstała pamiątkowa tablica. Zwrócili się w tej sprawie już do ratusza.
– To wyraz szacunku dla pochowanych tam osób, dawnych mieszkańców naszej dzielnicy. Dzisiaj wiele osób przychodzi tutaj na spacery z psami i nie wie, że chodzi po dawnych grobach, mówią mężczyźni.
Co na to ratusz? Jak tłumaczy wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki, miasto nie wyklucza, że w przyszłości ustawi tam pamiątkową tablicę. Zanim inwestor rozpocznie budowę na terenie dawnego cmentarza, musi ekshumować szczątki pochowanych tam osób.
Wiceprezydent podkreśla rónież, że miasto miało prawo teren przekazać w latach 90 na inny cel. Przepisy mówią bowiem, że można to zrobić, gdy od ostatniego pochówku minie co najmniej 40 lat.