Jacek Karnowski nie zakończy tego roku drugim z kolei umorzonym zarzutem. Dziś sąd nakazał przekazać do ponownego rozpatrzenia sprawę rzekomej korupcji przy wykonywaniu napraw auta prezydenta Sopotu.
Jeden z trójmiejskich dilerów samochodowych miał zlecać darmowe usługi na rzecz Karnowskiego o wartości około 17 tysięcy złotych. Sąd drugiej instancji orzekł, że decyzja pierwszej instancji o umorzeniu sprawy jest błędna.
Jacek Karnowski w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk przyznaje, że spodziewał się, że sprawa tak szybko się nie skończy. – Każde oskarżenie człowieka jest rzeczą poważną. Powiedzmy sobie szczerze, że wątek związany ze Sławomirem Julke był i pod względem zarzutów, i medialnie o wiele większą sprawą, niż te absurdalne zarzuty związane z dilerem samochodowym. W tym wypadku będziemy musieli jeszcze przez parę lat spotykać się w sądzie, mówi Karnowski.
17 grudnia śledczy ze Szczecina, prowadzący sprawę rzekomej korupcyjnej propozycji złożonej przez Karnowskiego Sławomirowi Julke, umorzyli postępowanie. Nagranie rozmowy, będące kluczowym dowodem w sprawie, okazało się kopią. Sprawa rozmowy z Julke była głównym filarem tzw. afery sopockiej.