W zakładzie utylizacyjnym w Szadółkach powołano tzw. Radę Interesariuszy. Grono naukowców, samorządowców i przedstawicieli mieszkańców ma wskazać, jakie działania należy podjąć, aby wysypisko było mniej uciążliwe dla mieszkańców. Jarosław Paczos ze Stowarzyszenia Sąsiadów Zakładu Utylizacyjnego ma nadzieje, że takie rozwiązanie będzie pomocne. – Musimy zobaczyć co tak na prawdę śmierdzi i coś z tym zrobić, mówi członek stowarzyszenia.
Dodaje, że podawana wcześniej kwota 70 milionów złotych na inwestycje wydaje się mało wiarygodna. Jego zdaniem zbudowana w Gdańsku kompostownia jest eksperymentem a co do składowiska, to należy je dobrze uszczelnić i odgazować.
– Pieniądze są rzeczą wtórną, najpierw ekspertyzy, deklaruje tymczasem Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska. – Tego typu zakład musi w mieście funkcjonować, ale też musi być przyjazny. W pewnym sensie cena tutaj nie gra roli, podkreśla wiceprezydent Gdańska.
Składowisko w Szadółkach działa od lat 70. Każdego roku trafia tam kilkaset tysięcy ton odpadów.