Termin spłaty 103 milionów złotych minął z końcem grudnia ubiegłego roku. W styczniu ARP podjęła uchwałę, że na razie nie będzie wzywała stoczni do uregulowania długu. Stocznia Gdańsk dostała nisko oprocentowaną pożyczkę ratunkową kilka lat temu. Termin spłaty minął z końcem grudnia, ale stocznia nie ma pieniędzy na bieżącą działalność więc nie było mowy o spłacie 103 milionów. ARP zdecydowała, że nie będzie żądała zwrotu pieniędzy do końca stycznia.
Dalsze decyzje zostaną podjęte po zakończeniu analizy biznesplanu Stoczni Gdańsk. Testuje go właśnie prywatny wierzyciel. Jednym z punktów planu jest prośba o odroczenie spłaty pożyczki. Wierzyciel musi między innymi ocenić, czy w świetle przepisów unijnych taka decyzja nie będzie niedozwoloną pomocą publiczną, poinformowała ARP.
Do końca minionego roku stocznia miała też wykupić 25 procent udziałów od Agencji Rozwoju Przemysłu. To przewiduje umowa prywatyzacyjna. Agencja wstrzymała się od związanych z tym działań egzekucyjnych również do końca stycznia.
Nowy biznesplan stoczni przewiduje skupienie się na produkcji konstrukcji stalowych oraz czasową rezygnację z budowy statków.