Jeszcze kilka lat temu, na samą myśl o serialach, na twarzy wielbicieli kina można było zauważyć lekki uśmiech. Dysponujące małym budżetem produkcje raczej bawiły, niż fascynowały. Teraz jest zupełnie inaczej. Od momentu, kiedy w parze z „przemysłem serialowym” idą wielkie pieniądze, stały się one rozrywką dla całych pokoleń.
Historii przedstawionych w najchętniej oglądanych serialach nie sposób opowiedzieć w czasie „filmowym”. Właśnie to jest ich główną zaletą. Fabuła nie rozgrywa się w ciągu kilku odcinków ale nawet kilku sezonów. To daje przestrzeń do konstruowania bardzo rozbudowanej sieci wydarzeń.
– W moim odczuciu, w ciągu ostatnich dziesięciu, dwunastu lat, telewizja wyprzedziła kino. Rewolucja serialowa rozpoczęła się kilkanaście lat temu, od kanału HBO, od serialu Rodzina Soprano. Seriale pokazały, że w telewizji można zrobić coś bardziej złożonego, znakomicie zrealizowanego i zagranego, niż w kinie. Zamiast 90, czy 120 minut ma się do dyspozycji trzynaście godzin na opowieść. W telewizji dzieją się rzeczy, które nie tylko są na poziomie kina, ale także realizowane przez ludzi kina, powiedział Michał Chaciński, były dyrektor artystyczny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
To, co jeszcze przemawia za serialami, to komfort oglądania. Miło posiedzieć w kinowym fotelu, ale przecież najlepiej czujemy się w domu, z herbatą na kanapie. Zawsze można zatrzymać i dokończyć później. Można też obejrzeć kolejny odcinek. A potem następny i jeszcze jeden… I tak w jeden weekend można obejrzeć cały sezon.
I właśnie, o ile „zaliczenie” całego sezonu w weekend przychodzi dość lekko, o tyle pieniądze pochłaniane przez produkcje już takie lekkie nie są. Wyprodukowanie jednego odcinka serialu Gra o Tron kosztuje 6 milionów złotych. Wyprodukowanie całego sezonu tego serialu to koszt około 60 milionów dolarów. Jednak nie sama produkcja pochłania tak ogromne sumy pieniędzy. Kiedyś aktorzy niechętnie przyjmowali propozycje występowania w serialach, dziś się to zmienia. Odcinkowe produkcje dla wielu aktorów są drzwiami do wielkiego, hollywoodzkiego świata. Zachęcające są również pensje, które aktorzy otrzymują za występ w serialach. Popularny aktor komediowy Charlie Scheen za udział w jednym odcinku serialu „Dwóch i pół” otrzymuje prawie dwa miliony dolarów…
Według portalu filmweb, najpopularniejszym i najwyżej ocenianym serialem jest Gra o Tron. To adaptacja cyklu „Pieśń lodu i ognia” amerykańskiego pisarza George R. R. Martina. Serial produkowany jest od 2011 roku. Na Facebooku zgromadził już ponad osiem milionów fanów. Serial był również najchętniej ściąganym z internetu. Produkcję nielegalnie pobrano ponad pięć milionów razy.
Serial pod tym względem wyprzedził Breaking Bad, który pobrano ponad cztery miliony razy. Tę produkcję na Facebooku polubiło z kolei ponad siedem milionów osób.
Trzecim najchętniej „piraconym” serialem było The Walking Dead. Serial jednak zdeklasował poprzednie seriale liczbą fanów na Facebooku. Produkcję o apokalipsie zombie polubiło ponad 22 miliony ludzi.
Kolejnym równie chętnie ściąganym serialem był Dexter. Przez siedem lat serial o seryjnym zabójcy w ciągu siedmiu lat na Facebooku polubiło 14 milionów osób.
Czy seriale zastąpią filmy? Raczej nie, to nadal dwa różne formaty, które oferują różne rozwiązania. Pewne jest natomiast jedno, w najbliższych latach będziemy „obdarowywani” coraz bardziej kosztownymi i robiącymi wrażenie produkcjami, co chyba z perspektywy widza, absolutnie nam przeszkadzać nie powinno.